Dzisiejsze starcie Górnika Złotoryja z Moto- Jelczem Oława miało swojego wyraźnego faworyta, choć na murawie różnicy klas nie oglądaliśmy. Goście przeważali i częściej zagrażali bramce rywala, jednak w przekroju całego spotkania oba zespoły zaserwowały naprawdę mało konkretów.
Pierwsza połowa zaczęła się od dobrej próby Łukasza Skolimowskiego, który po podaniu z głębi pola uderzył tuż nad poprzeczką. I to, obok strzału głową Artura Łuczkiewicza oraz podbramkowego zamieszania po rzucie rożnym było wszystkim, co zaprezentowano kibicom przed przerwą.
W drugiej części gry również oglądaliśmy typowy mecz walki, a za najciekawsze wydarzenie pierwszego kwadransa należy uznać “ciuchcię” gości przy rzucie rożnym. Przed laty Zbigniew Smółka stosował ten zabieg w Arce Gdynia, a teraz próbuje w Oławie.
Z upływem czasu Moto- Jelcz zyskiwał przewagę, choć nie potrafił jej udokumentować choćby celnym strzałem, bo Damian Makowski najpierw nie sięgnął piłki, by chwilę później posłać ją nad bramką. Kluczowa dla losów rywalizacji okazała się 78. minuta, bo właśnie wtedy sędzia dopatrzył się faulu Michała Bieniusiewicza na Januszu Gancarczyku wskazując na „wapno”.
Decyzja wywołała sporo kontrowersji, ale podopieczni trenera Smółki skrzętnie wykorzystali okazję i za sprawą Łukasza Skolimowskiego wreszcie trafili do bramki Górnika. Nadzieje gospodarzy na choćby jeden punkt odżyły jeszcze w samej końcówce, gdy drugą żółtą kartę obejrzał Krzysztof Waliś, jednak wynik nie uległ już zmianie.
Górnik Złotoryja – Moto- Jelcz Oława 0:1 (0:0)
Skolimowski 78′(k)
Górnik: Szawaryn – Poparda, Franczak, Małecki (82. Gontarek), Firlej, Kufel (61. Bieniusiewicz), Maliutin (58. Chodyga), Szewczyk, Wąsiewski, Tycel (84. Kułakowski), Kłos (61. Ziółkowski)
Oława: Lubecki – Waliś, Danielik (71. Skorłutkowski), W. Gancarczyk, M. Gancarczyk, J. Gancarczyk, Krzyśków, Kohut, Łuczkiewicz, Skolimowski, Babunadze (71. Makowski)
