Prochowiczanka Prochowice. Kryzys czy wyniki na miarę potencjału?

Szumne zapowiedzi z początku roku nie znalazły przełożenia w wynikach i Prochowiczanka Prochowice zakończyła ostatni sezon na trzecim miejscu. Za tamtym osiągnięciem kibice mogą jednak szybko zatęsknić, bo w nowej IV lidze wygrała jak dotąd dwa mecze i zajmuje dopiero piętnaste miejsce.

Odpływ doświadczenia i start na zaciągniętym ręcznym

Trzecia siła poprzedniego sezonu nie ma najlepszego wejścia w obecne rozgrywki. Prochowiczanka zdobyła dopiero sześć punktów, ale jak mówi jej trener – inna liga, inny zespół, inne cele.

– Wystartowaliśmy mocno poniżej oczekiwań, choć zdawaliśmy sobie sprawę, że teraz będzie dużo trudniej. Nasz zespół przeszedł sporo zmian kadrowych, mamy teraz więcej zawodników młodych, którzy mają potencjał na grę w IV lidze, ale nie wszyscy jeszcze na tym etapie. Wierzę, że jak trochę okrzepną, to pojawią się też wyniki – tłumaczy Robert Gajewski, zdradzając również powody tak licznych zmian.

– Nie wynikało to do końca z mojej woli, ponieważ niektórzy zawodnicy nie mogli na tyle zaangażować się czasowo i wybrali grę w niższych ligach. Zimą teoretycznie kadra się specjalnie nie zmieniła, ale w praktyce było inaczej. Odszedł nasz gamechanger-  Yevgenii Bilokin, który był czołowym, jeśli nie najlepszym zawodnikiem całej ligi. W ostatnim oknie również straciliśmy doświadczonych graczy i musieliśmy szukać wzmocnień.

O co gra Prochowiczanka?

Prochowiczanka faktycznie doznała poważnych ubytków, bo wystarczy wymienić Piotra Azikiewicza, Kamila Wójcika, Patryka Długosza, Damiana Wójcika, Jakuba Dziszyka, Piotra Niewdanę czy Dawida Ziembickiego. Jeśli idzie o doświadczenie wśród nowych twarzy to nie można go odebrać bramkarzowi- Pawłowi Czarneckiemu, Dominikowi Medyńskiemu i przede wszystkim Grzegorzowi Bartczakowi.

– Nie ukrywam, że miało do nas dołączyć 4-5 zawodników, z którymi wstępnie rozmawialiśmy, ale niektóre kluby ciężko przebić na rynku i niestety wybrali inne opcje – zdradził Gajewski.

Z powyższych słów rysuje nam się rzeczywisty obraz klubu, który musiał dostosować swoje plany oraz założenia do otaczającej rzeczywistości. Prochowiczanka w rozdzielonej IV lidze uchodziła za czołową ekipę swojego podwórka, jednak teraz kiedy wymagania są zdecydowanie wyższe- nawet nie ma takich aspiracji.

– Oczekiwania na ten sezon są zgoła odmienne niż na poprzedni. Przed startem nikt nie celował w TOP5 jak to miało to miejsce w ubiegłych rozgrywkach, a bardziej w lokaty dające bezpieczne utrzymanie. Nawet dotychczasowe spotkania pokazały nam różnicę między rozgrywkami przed i po reorganizacji. Inna liga, inny zespół i musimy celować w inne miejsca- przyznaje szkoleniowiec.

Pucharowa środa

Prochowiczanka pozostaje również w grze o Puchar Polski, choć trudno mówić tu o jakimś sukcesie. Czwartoligowcy dołączyli do rozgrywek w IV rundzie i tam zespół z Prochowic pokonał Koronę Czernina 4:0. W ćwierćfinale poprzeczka powędruje zdecydowanie wyżej, bo naprzeciwko staną zawodnicy Legsadu Kościelec, ale Robert Gajewski zapowiada zmiany w składzie swojej ekipy.

 – Mecz pucharowy jest szansą dla zawodników grających ostatnio nieco mniej. Kadrę mamy dość szeroką, jak wspomniałem wcześniej, dołączyło do nas sporo młodych zawodników i to doskonała okazja by przybliżyć się do wyjściowej jedenastki na mecze ligowe. Wierzę, że zespół wyeliminuje Legsad i zameldujemy się w półfinale.

Jak widać priorytetem Prochowiczanki zdaje się być liga, a w niej nadchodzą kluczowe tygodnie. O ile w najbliższym meczu z Baryczą Sułów zdecydowanym faworytem będą gospodarze, to w kolejnych grach podopieczni trenera Gajewskiego muszą zacząć punktować. W innym przypadku zima w Prochowicach może być wyjątkowo nerwowa.

Najbliższe mecze Prochowiczanki:
27.09 16:30 Legsad Kościelec (Puchar Polski)
30.09 16:00 Barycz Sułów (IV liga)  

Dawid

dawid@p4p.football
Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments

Inni kibice interesują się

Redaktor Dawid poleca

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x