Cel GKS-u Raciborowice znamy od dawna i po pierwszych kolejkach możemy powiedzieć, że ekipa Arkadiusza Palucha jest na dobrej drodze do jego realizacji. W niedzielę przed liderem kolejny ważny mecz, czyli gminne derby z GKS-em Warta Bolesławiecka.
Ciężko pisać, że te rządzą się swoimi prawami, jeśli gospodarze mają w swoich szeregach spore grono zawodników ogranych w IV lidze, zdobyli jak dotąd komplet punktów i legitymują się bilansem bramkowym 32:1.
Cement jest zdecydowanym faworytem, choć jego szkoleniowiec studzi zapędy, porównując sytuację do czwartkowego meczu Legii Warszawa, któremu też wróżono zupełnie inne rozstrzygnięcie. Paluch zapewnia, że jego piłkarze znają wagę spotkania i nie trzeba ich specjalnie motywować przed derbami.
– Z doświadczenia wiem, że w piłce niczego nie można być pewnym, dlatego nasze plany zweryfikuje boisko. Na pewno wychodzimy na nie z myślą by zwyciężyć i wszystko pozostaje w naszych nogach, bo umiejętności nam nie brakuje – dodał trener klubu z Raciborowic.
Goście niedzielnego pojedynku zaczęli dość niemrawo, w trzech pierwszych kolejkach notując dwa remisy i porażkę. Wówczas Warta miała ogromny problem z ostatnimi fragmentami spotkań, tracąc gole kolejno w 93’, 95’ i 93’ minucie. Zdaje się, że Zbigniew Grzybowski ugasił pożar, a potwierdzeniem mogą być trzy zwycięstwa z rzędu.
– Te wygrane budują, ale brakuje nam stabilizacji. Właściwie co tydzień musimy rotować, ktoś wypada, jednak to jest piłka czysto amatorska i tak bywa. Wyniki często są uzależnione od tego, czym dysponujemy, dlatego liczę na swoich zawodników w niedzielę – zauważył.
Tym razem Grzybowski też musi zmienić plany, ponieważ z powodu nadmiaru żółtych kartek pauzują dwaj bardzo ważni gracze – Aleksander Pyrka i Ksawery Sobiecki. Świetną dyspozycję w jego ekipie prezentuje Łukasz Rudyk, który zagrał dwa mecze i strzelił pięć bramek! Do czołówki po stronie rywali mu jeszcze brakuje, bo Mateusz Czerwiński trafiał aż jedenastokrotnie, a Radosław Pawlusiński siedmiokrotnie.
Choć lider strzela na potęgę, ani jednego gola na swoje konto nie zapisał zawodnik rezerwowy, co jest dość rzadko spotykaną sytuacją. W niedzielę może się to zmienić, bo w szeregach gospodarzy powinniśmy oglądać najmocniejsze zestawienie. Arkadiusz Paluch na derby ma dysponować pełną kadrą, jednak nie jest ona zbyt szeroka i szkoleniowiec musi mądrze rozłożyć siły.
GKS po zwycięstwie w ubiegłą środę nad Orłem Mysłakowice pozostaje w grze o Puchar Polski. Wygrana 5:2 w „meczu krezusów” musi budować, bo w Mysłakowicach aż roi się od zawodników z przeszłością w III czy IV lidze. W ćwierćfinale na klub z Raciborowic czeka Włókniarzem Leśna- to w najbliższą środę, a maraton skończy się piątym meczem w ciągu dwóch tygodni – przeciwko WKS-owi Żarki Średnie.
Poprzedni sezon to absolutna dominacja Cementu, który dwukrotnie górował w gminnych derbach. Po 9:1 u siebie i 5:0 w Warcie Bolesławieckiej nie było wątpliwości kto wiedzie prym na lokalnym podwórku, jednak towarzyski turniej o Puchar Wójta osłodził cierpienie kibiców. Podopieczni trenera Grzybowskiego sprawili niespodziankę zwyciężając 1:0.
– Wówczas mecz trwał pięćdziesiąt minut, więc blisko drugie tyle trzeba by dołożyć – słusznie zauważył Grzybowski, który mimo nikłych szans dawanych jego ekipie, wierzy w łut szczęścia.
– Na pewno zwycięstwo nawet w takich okolicznościach cieszy i pokazuje, że można sprawić niespodziankę. Jedziemy do dobrego rywala, wiemy jak ciężkie zadanie przed nami, ale jedziemy powalczyć o punkty – dodaje sternik klubu z Warty Bolesławieckiej.
Gospodarze kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, pod wieloma względami przerastają tę ligę i straty punktów powinniśmy upatrywać w jakimś futbolowym cudzie. Po wielu latach w zawodzie obaj trenerzy już takie widzieli i studzą nastroje, a my liczymy na mecz godny derbów!
GKS Raciborowice – GKS Warta Bolesławiecka
24.09 || 15:00
