Kadra Dolnośląskiego ZPN z dumą reprezentowała nasz kraj podczas ostatniej fazy eliminacji do turnieju UEFA Region’s Cup, a jeden z zawodników zapewne ściskał kciuki nieco mocniej od pozostałych. Michał Piotrowski przebył drogę z nieba do piekła, bo na niedawnych MP został najlepszym bramkarzem turnieju, by teraz opuścić boisko z czerwoną kartką.
Koniec końców wykluczenie bramkarza Górnika Złotoryja nie przeszkodziło w triumfie, więc Piotrowski w dobrym humorze wraca do klubu i przygotowuje się do sobotniej batalii w Sułowie. Tam oczywiście będziemy z naszymi kamerami (już dziś zapraszamy na transmisję!), jednak wcześniej sprawdźcie jak Michał Piotrowski ocenia wyprawę do Kazachstanu.
Zmieniają się rywale i okoliczności a Ty ciągle jesteś na językach. W Bydgoszczy nagroda dla najlepszego bramkarza, teraz czerwona kartka. Z Michałem Piotrowskim zdecydowanie nie ma nudy.
– Dzień dobry! Ciężko zaprzeczyć temu co mówisz. Po Bydgoszczy i indywidualnym wyróżnieniu oczekiwałem od siebie wiele. Celem był przede wszystkim awans na Euro i występ z orzełkiem na piersi. To się udało, choć przyznam, że nie tak sobie wyobrażałem spotkanie z gospodarzami. Nie zakładałem, że zaraz po przerwie zobaczę czerwoną kartkę za akcję ratunkową na przedpolu i będę musiał przedwcześnie opuścić boisko. Piłka nożna uczy przede wszystkim pokory, a przede mną jeszcze dużo pracy, mimo tego incydentu, bardzo się cieszę że było mi dane zagrać z orzełkiem na piersi, reprezentować Polskę. Z tego miejsca chciałbym też pogratulować dobrej zmiany mojemu koledze z boiska Bartkowi Kotowi!
Najważniejsze, że nawet w osłabieniu zdołaliście zwyciężyć. Jak opuszczałeś murawę pojawił się moment zwątpienia czy wiedziałeś, że koledzy to dźwigną?
– Jak opuszczałem murawę, to przede wszystkim były nerwy i sportowa złość spowodowana okolicznościami w jakich musiałem zejść z boiska. W drużynę nie zwątpiłem ani na moment i byłem pewny, że nawet w dziesięciu spokojnie sobie poradzimy. I tak też było. W tym spotkaniu byliśmy zespołem o dwie klasy lepszym.
Patrząc na przebieg meczu i statystyki można odnieść wrażenie, że więcej kosztował Was awans na mistrzostwa kraju niż Europy.
– Zgodzę się tym. Myślę, że zarówno Śląski jak i Opolski ZPN postawiły nam cięższe warunki do gry, a jeszcze trudniejszy był „trójmecz” na Mistrzostwach Polski, gdzie rywalizowaliśmy z zespołami Zachodniopomorskiego, Podkarpackiego i Łódzkiego ZPN. Oczywiście z całym szacunkiem do naszego niedzielnego rywala, ale myślę, że dużo poważniejsze granie czeka nas za rok na Mistrzostwach Europy.
Tam poziom z całą pewnością będzie dużo wyższy, ale rok to w piłce bardzo dużo czasu. Myślisz, że walka o miejsca w kadrze zacznie się od nowa czy jednak trenerzy postawią na sprawdzone karty?
– Dokładnie, rok w piłce to bardzo dużo czasu i może się sporo zmienić. Niemniej myślę, że trenerzy będą chcieli w większości postawić na tych, którzy przyczynili się do tego sukcesu. Myślę też, że kluczowe może się okazać regularne granie w swoich klubach w sezonie 24/25. Nawet patrząc na moim przykładzie, bo po wczorajszym meczu dostałem słowa wsparcia zarówno od kolegów jak i sztabu. Razem czekamy na przyszłoroczne Euro. Co prawda jeśli nie uda się odwołać od mojej czerwonej kartki, to jeden mecz będę musiał odpauzować i obejrzeć z trybun, ale jak to mówią „co nas nie zabije, to nas wzmocni”.
Mimo czerwonej kartki chyba miło będziesz wspominał wyprawę do Kazachstanu? Graliście na kapitalnych boiskach, mogliście podziwiać piękne widoki.
– Tak, ten wylot na pewno zostanie na długo w pamięci. Tak jak wspomniałeś, przepiękne widoki, do tego murawy w perfekcyjnym stanie aż miło było wychodzić na boisko. Nowe otoczenie, całkiem inny klimat i ta czerwona kartka. Jak sięgam pamięcią, jest to chyba moja pierwsza bezpośrednia, także ten wylot na pewno utkwi mocno w pamięci.
Teraz pora wrócić do rzeczywistości. W sobotę zagrasz na dobrej murawie, ale Górnik z Baryczą chyba będzie miał trudniej niż reprezentacja Dolnośląskiego ZPN z Akbetem.
– Tak, od jutra wracam do codzienności, a już w sobotę czeka nas wyjazd na ciężki teren do Sułowa. Myślę, że nie ma co porównywać, bo skala trudności z pewnością będzie większa, ale Górnik w tamtym sezonie dwa razy pokazał, że z Baryczą grać potrafi. Wierzę, że i tym razem będzie tak samo.
Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w sobotę!
fot. DZPN