Po raz przedostatni zaglądamy do rankingu strzelców, gdzie poważniejszych zmian już pewnie nie będzie. Karty zostały rozdane, ale czołowa dwójka nieustannie śrubuje swój wynik. Tym razem dołączył do niej ustępujący tronu Łukasz Skolimowski, który dzięki golom strzelonym Prochowiczance wrócił na podium.
Jest nieco lepiej niż przed tygodniem, ale do zachwytu daleko. Znów mamy więcej zer niż konkretów, bo z czołowej dziesiątki na listę strzelców wpisało się tylko czterech zawodników. Ale nie będziemy narzekać, wszak trzech to czołówka czwartoligowej klasyfikacji.
W sobotnim hicie wielu kibiców Miedzi pokładało nadzieję w Szymonie Skrzypczaku i doświadczony napastnik uniósł te oczekiwania. Może nie był mega efektowny w ofensywie, ale wykonał kawał dobrej roboty. Nie dość, że pomagał kolegom w rozegraniu, to zaznaczył swoją obecność w typowy dla siebie sposób – golami. Najpierw skutecznie wykonał rzut karny, by w drugiej połowie skutecznie skończyć szybki atak swojego zespołu. Dodatkowo dorzucił asystę, więc zapewne napisalibyśmy, że został bohaterem meczu sezonu, ale Michał Kaczmar mógłby poczuć się urażony.
Bardzo dobry występ Skrzypczaka nie poprawił jego pozycji względem Kamila Kurianowicza. W Legnicy nadal +9, bo snajper Łużyc znów trafił do siatki. Akurat to chyba nikogo nie zaskakuje, gdyż BKS Bolesławiec z dwóch ostatnich wyjazdów wracał z bagażem siedmiu goli, Kurianowicz natomiast w tej rundzie nie mógł się z gola cieszyć tylko raz – w Głogowie. 14 kwietnia.
Ostatni w tym sezonie domowy mecz okrasił dwoma trafieniami i jesteśmy przekonani, że ten sezon na lata zapewni mu miejsca w sercach lubańskich kibiców.
Nie znaczy to, że wicelider klasyfikacji nie poprawi dorobku. Jego Łużyce zagrają na w Żmigrodzie, a w zaległym meczu, rozgrywanym w marcu trafił do siatki Piasta
Dużo większe szanse na poprawienie dorobku powinien mieć Skrzypczak, bo Miedź jedzie do Bolesławca, gdzie zapewne stworzy kilka okazji swojemu najlepszemu snajperowi.
Na ostatniej prostej dał o sobie znać Łukasz Skolimowski, którego licznik minut bez gola zatrzymał się na 433 minutach. Dla wielu napastników nic wielkiego, ale jeśli wierzyć danym ze strony laczynaspilka.pl, ustępującemu królowi strzelców w przygodzie z piłką taka sytuacja przydarzyła się po raz pierwszy!
Po pięciu meczach bez gola autor 53 trafień w poprzednim sezonie dwukrotnie pokonał bramkarza Prochowiczanki Prochowice.
Poza podium wypadł Marcin Orłowski, który w czerwcu jeszcze nie trafił, a skoro Lechia Dzierżoniów ze Złotoryi wyjechała z zerowym dorobkiem, to i jej drugi najlepszy strzelec – Michał Ciarkowski również nie powiększył swojego dorobku. Podobnie jak Piotr Grzelczak, bo chociaż Barycz starcie z Miedzią kończyła z jednym golem, to pechowo zdobyli go gospodarze.
Wychowanek Widzewa Łódź jest ostatnim, który załapał się do klasyfikacji TOP5, jednak warto wspomnieć o kimś jeszcze.
Przy odrobinie szczęścia doświadczonego napastnika może wyprzedzić… środkowy obrońca, co jest sytuacją bez precedensu. Wojciech Sowa w meczu z Zenitem Międzybórz skutecznie wykonał rzut karny co dało mu osiemnastego gola. Dla porównania, tu znów posiłkujemy się laczynaspilka.pl, w sezonach 15/16-21/22 strzelił dziewiętnaście ligowych bramek.
I to na tyle, bo nikt więcej z pretendujących do czołowej piątki nie wpisał się na listę strzelców. Najtrudniej miał Damian Celuch, który na murawę wszedł dopiero w 61. minucie.
W sobotę czeka nas ostatnia kolejka i chociaż najważniejsze rozstrzygnięcie już właściwie znamy, to na pewno każdy zawodników zechce zakończyć sezon w dobrym stylu. A my sprawdzimy czy przełoży się to na klasyfikacje strzelców.
Klasyfikacja strzelców:
6. Wojciech Sowa (Polonia-Stal Świdnica) – 18
7. Michał Ciarkowski (Lechia Dzierżoniów) – 16
8. Damian Celuch (Słowianin Wolibórz) – 16
9. Jakub Smektała (Barycz Sułów) – 15
Bartłomiej Kłos (Górnik Złotoryja) – 15
Kornel Ciupka (Prochowiczanka Prochowice) – 15
