Wałbrzyska kuźnia talentów? Sprawdzamy, co słychać w Górniku Nowe Miasto.

Na pierwszy rzut oka Górnik Nowe Miasto Wałbrzych jest w kiepskiej sytuacji, ale gdyby spojrzeć dokładniej, to wielu może temu Górnikowi zazdrościć. Nie wiemy czy jest w Polsce inny czwartoligowiec, w którym wszyscy grają za darmo, ale wiemy, że nie ma młodszego. – Jesteśmy najmłodszą drużyną w kraju! – deklaruje trener Sebastian Raciniewski.

Bo sytuacja w dużej mierze jest oceniana przez pryzmat oczekiwań, a jakie mogli mieć w Wałbrzychu? Klub zanotował dwa awanse z rzędu grając samymi wychowankami i wreszcie musiał zderzyć się z brutalną rzeczywistością. W dodatku w Górniku wszyscy grają za darmo, co też zawęża możliwości.

Pewnie dlatego tak głośno komentowano zmianę na stanowisku trenera, która nastąpiła po 14. kolejce. Obowiązki Wojciecha Błażyńskiego przejął prezes i założyciel Górnika Nowe Miasto – Sebastian Raciniewski, tłumacząc decyzję potrzebą zmiany w grze, a nie samymi wynikami.

Od pierwszego meczu staramy się ukierunkowywać zawodników całkiem inaczej, zachęcać ich do gry ofensywnej i tworzyć środowisko, w którym będą się rozwijać. Próbowaliśmy już od rundy jesiennej, ale młodzi chłopcy musieli nauczyć się tych nowości. Kto jest blisko drużyny widzi zmianę nastawienia, jednak żeby to przekuć na wyniki potrzebujemy czasu, bo to młodzi albo bardzo młodzi ludzie -przedstawia zmiany Sebastian Raciniewski.

Beniaminek już jesienią był zdecydowanie najmłodszą ekipą w stawce, lecz teraz średnia wieku w kadrze dodatkowo spadła.

Ubyło łącznie dwunastu zawodników, trzech miało dojść, ale ze względu na patologiczne działania klubów A-klasowych transfery nie doszły do skutku, więc z nowych twarzy mamy Filipa Jabłonowskiego z Gwarka Wałbrzych oraz juniorów – starszych i młodszych – przyznaje Raciniewski.

Trener zimą przeprowadził istny poligon doświadczalny, rozgrywając aż trzynaście sparingów! GNM to jedyny zespół, któremu zdarzało się grać dwa mecze w ciągu jednego weekendu, lecz jak się okazuje – było bardzo wytłumaczenie tej, na pierwszej rzut oka szalonej metody.

Mamy 38 chłopców, dlatego trzeba było ich wszystkich przetestować, sprawdzić, co każdy z nich może dać drużynie. To jedna sprawa, a druga dotyczyła samego przygotowania. Jeśli mam od nich wymagać żeby w lidze grali 90 minut, to w sparingach też by wypadało by zagrali 90 minut. I dlatego przy takiej ilości zawodników odbyliśmy trzynaście gier kontrolnych, bo gry wewnętrzne nie są aż tak efektywne – wyjaśnia masz rozmówca.

Wałbrzyszanie zimą pracowali bardzo solidnie, codziennie odbywając jakąś jednostkę i przede wszystkim uczestnicząc w zróżnicowanych zajęciach. A wszystko pod okiem specjalisty, więc nie dziwi optymizm trenera. Jednego część kolegów po fachu Raciniewskiemu może zazdrościć, bo tym młodym zawodnikom z pewnością trenowania nie utrudniają drugie zmiany czy inne nieodzowne elementy dorosłego życia.

Chłopcy od 4 stycznia trenują przez siedem dni w tygodniu, w tym jest również regeneracja. Wszystko robimy z głową, pod okiem współpracującego z nami trenera od motoryki, który indywidualnie kontroluje obciążenia i z tygodnia na tydzień widać postęp. Znam ich od małego, ale ten progres jaki wykonali w ciągu ostatnich trzech miesięcy jest naprawdę imponujący. Jak już mówiłem, oni rosną z tygodnia na tydzień. Nie chciałbym zabrzmieć nieskromnie, ale wiem, że ta młodzież jeszcze co niektórym pokaże!

Potencjał drzemiący w podopiecznych Sebastiana Raciniewskiego dostrzegają rywale, ale równie trenerzy bacznie przyglądający się zawodnikom. W Polsce nie ma wielu takich okien wystawowych dla młodzieży. Piętnasto, szesnasto i siedemnastolatkowie na tle takich zawodników jak Piotr Grzelczak, Paweł Wojciechowski czy Grzegorz Bartczak.

Wiemy, że nasi zawodnicy są obserwowani. Byli na testach w Chrobrym, byli w Widzewie, Wiśle Płock i jeśli pójdą gdzieś wyżej to super, ja się będę cieszył. Muszą się rozwijać, po to to wszystko robimy. Gorzej jak ktoś z IV ligi idzie do B-klasy albo A-klasy, bo tam płacą pieniążki. Starych zawodników jeszcze rozumiem, ale jak ktoś ma dziewiętnaście lat i wybiera taką drogę, to serce mnie boli, ale niestety nie mam na to wpływu.

Klub całkiem niedawno puścił już w Polskę jednego wychowanka – syna obecnego trenera. Jakub Raciniewski wrócił po kontuzji do bramki czwartoligowych rezerw Stali Rzeszów i kwestia czasu powinien być debiut w I lidze.

W miniony weekend GNM Wałbrzych zdobył pierwszy punkt od pół roku i było to sporą niespodzianką, bo zdecydowana większość obserwatorów IV ligi w roli faworyta widziała Zenit Międzybórz. Ostatecznie w Wałbrzychu padł remis 2:2 i nie ucieszył trenera Sebastiana Raciniewskiego.

Uważam, że sam wynik był sprawiedliwy, bo pierwsza połowa należała do przeciwnika, druga do nas, jednak wygrywaliśmy dziesięć minut przed końcem. Więc w mojej opinii bardziej straciliśmy dwa punkty niż zdobyliśmy jeden. Przez brak doświadczenia ciągle płacimy frycowe. W najbliższym meczu boki obrony będą tworzyć piętnastolatkowie, a w środku tej formacji zagra zawodnik rok starszy. Tak to u nas wygląda – ocenia szkoleniowiec.

Mimo problemów nikt w „Nówce” nie załamuje rąk, bo przez dwadzieścia lat funkcjonowania, w klubie nauczyli się je rozwiązywać. Trener Raciniewski jest dobrej myśli, wie, że jego zawodnicy mają ogromne możliwości, jednak sen z jego powiek spędzają inne sprawy.

– Będziemy się budować z każdym meczem, ale mam obawy dotyczące kontuzji. Juz mamy trzy urazy, a do tego dochodzi problem z żółtymi kartkami, bo ci co grali, zdążyli ich trochę nazbierać. Teraz na przykład jesteśmy bez dwóch środkowych – pomocnika i obrońcy . Jeden miał wczoraj operację łąkotki, a drugi z Zenitem obejrzał czwartą żółtą kartkę i musimy sobie radzić bez kapitana. Ten zespół był bardzo młody, teraz jest najmłodszy w Polsce, ale ciągle sytuację nas zmuszają by sięgać jeszcze głębiej. Ale gramy, nie poddajemy się. Zawsze walczymy o trzy punkty i ja głęboko wierzę, że chłopaków stać na rywalizację z każdym przeciwnikiem. W okresie przygotowawczym mierzyliśmy się między innymi ze Słowianinem i oczywiście, pod względem doświadczenia nie mogliśmy z nim konkurować, ale fizycznie  wyglądaliśmy bardzo dobrze. Powiem szczerze, że ja jestem optymistą – kończy założyciel klubu z Nowego Miasta.

Wałbrzyszanom na razie musi wystarczyć prowadzenie w klasyfikacji Pro Junior System, gdzie za moment Górnik będzie miał 12000 punktów (drugi Chrobry ma 7677), lecz mamy przeczucie, że o tych zawodnikach jeszcze zrobi się głośno. Być może już w najbliższy weekend, gdy Górnik Nowe Miasto zagra z Prochowiczanką.

p4p football

redakcja@p4p.football
Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x