Miniony rok przyniósł pięćdziesięciolecie klubu z gminy Góra i chyba ciężko sobie wyobrazić jego lepsze zwieńczenie. Korona ma najwięcej strzelonych goli w całej Polsce, najmniej straconych w swojej lidze, zajmuje pierwsze miejsce, a jej szkółka została wyróżniona Zielonym Certyfikatem PZPN.
I to właśnie młodzież jest oczkiem w głowie działaczy, którzy dużo wcześniej zaplanowali przestawienie zwrotnicy na obecne tory. Aktualnie Korona zrzesza ponad stu młodych miłośników piłki nożnej, lecz Jacek Ulman mierzy zdecydowanie wyżej.
– Można powiedzieć, że realizujemy założony dużo wcześniej plan, który nakreśliliśmy, gdy pracowałem z najmłodszymi grupami Korony. Teraz wspominamy to z uśmiechem, ale jadąc na pierwszy mecz nie mieliśmy nawet kompletu strojów, natomiast wieloletnia praca ludzi zrzeszonych przy klubie obecnie przynosi efekty. W Czerninie wszyscy tworzymy kolektyw i jesteśmy dużą piłkarską rodziną, a teraz zaczynamy odnosić małe sukcesy – przybliża trener Korony, który szerzej opowiedział też o planach. A te, jak wspomnieliśmy wyżej, są naprawdę ambitne. Jacek Ulman zapowiada, że to jeszcze nie koniec!
– Współpracuję z dyrektorem Leszkiem Steckim, odpowiadającym za szkołę podstawową oraz przedszkole w Witoszycach i mam nadzieję, że pozwoli to przyciągnąć do sportu jeszcze więcej młodzieży. Moim marzeniem jest, by w Czerninie funkcjonował jeden z największych wiejskich klubów na Dolnym Śląsku! Mimo, że jesteśmy miejscowością, która liczy sobie zaledwie ośmiuset mieszkańców, to niemal każdy gra tu w piłkę albo się nią żywo interesuje, a dzieci są na treningi dowożone właściwie ze wszystkich sąsiednich wsi – przyznaje.
W rozmowach z trenerami czy zawodnikami często słyszymy piękne słowa o jedności i piłkarskiej rodzinie, jednak w Czerninie faktycznie tak jest. Te więzi widać właściwie na każdym kroku, bo na przykład absencja trenera jakiejkolwiek z grup nie jest powodem do odwołania treningu, ponieważ zastępuje go kolega z zespołu.
Trener Ulman w trakcie rozmowy kilkukrotnie powtarzał, że jego zawodnicy wzajmnie się ‘nakręcają’, a że podobne opinie słyszeliśmy wcześniej, to kompletnie nie zdziwiły nas przygotowania lidera, które w sporej części prowadził Maciej Zarzycki-zawodnik i asystent trenera (tak, ten od strzału à la Juninho Pernambucano – TUTAJ)
W zajęciach, zwłaszcza tych motorycznych, pomagał Szymon Krawczyk – Mistrz Polski na 1500 metrów z 2013 roku oraz zdobywca wielu medali na dystansie 800 i 1500 metrów. Jacek Ulman w tym czasie rozmawiał ze sponsorami i starał się pozyskiwać dodatkowe fundusze, a o formę zespołu jest spokojny.
– Zawodnicy są bardzo świadomi, wiedzą co mają robić nawet pod nieobecność pierwszego trenera – mówi.
Wspomniane dotacje mają ogromne znaczenie w małych, wiejskich klubach, dlatego zajmujący się tym zawodowo Ulman, wyszukuje okazji by coś dla Korony ugrać i jak na razie idzie to nieźle, bo sprzętowo zawodnikom z Czerniny niczego nie brakuje.
Tą sielankową atmosferę psuje problem z murawą, która mimo niedługiej eksploatacji wygląda na zniszczoną. W czwartek dojdzie do spotkania z burmistrzem Góry Ireną Krzyszkiewicz, Ryszrdem Wawerem- dyrektorem Ośrodka Kultury Fizycznej zarządzającego obiektem oraz przedstawicielami Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej.
– Ze strony sportowej robimy co wszystko możemy, a burmistrz i cała gmina chyba mogą być dumni z takiej drużyny. Chcemy mieć warunki odpowiadające poziomowi i zaangażowaniu zespołu. Mamy nadzieję, że włodarz spełni swoje obietnice i jeszcze przed wyborami murawa zostanie poprawiona, a my znajdziemy boisko zastępcze. Gra na dobrej płycie z pewnością byłaby dla naszego zespołu handicapem, a trzeba pamiętać, że wiosną będziemy gospodarzem spotkań z Gwardia Białołęka, Odrą Chobienia, Spartą Przedmoście czy Zrywem Kotla– mówi z nadzieją w głosie Jacek Ulman.
Gdyby władza zdecydowała się zrewitalizować murawę, Korona musiałaby znaleźć boisko zastępcze i nie można wykluczyć że w takim wypadku grałaby na obiekcie Pogoni Góra. Czy to lepiej czy gorzej – trudno ocenić. Na pewno podopieczni Jacka Ulmana będą walczyć o awans. Niezależnie gdzie przyjdzie im rozgrywać mecze domowe.
– Razem z zespołem powiedzieliśmy sobie, że chcemy wywalczyć awans w ciągu trzech lat. Jeśli nasza włożona praca da efekt w postaci promocji już teraz, to tylko będziemy mogli się cieszyć. Myślimy jednak tylko o nadchodzącym meczu i mogę zagwarantować, że w każdym damy z siebie wszystko. Wygląda na to, że jesteśmy dobrze przygotowani, ale przed nami długa droga. Marzymy o tym awansie i głośno mówimy, że w niego celujemy. Jeśli się nie uda w tym roku, za rok jeszcze mocniej zaatakujemy – deklaruje trener.
Jego optymizm nie dziwi. Wszak Korona w zimowych sparingach prezentowała bardzo dobrą dyspozycję i jedyny mecz bez zwycięstwa przypadł na sprawdzian generalny. W nim mierzyła się z MTS-em Pawłowice (wielkopolska Klasa Okręgowa), remisując… 7:7! Żeby było ciekawiej, w drugiej połowie zespół z Pawłowic prowadził już 7:2, a rezultat końcowy doskonale oddaje charakter ekipy Ulmana.
Jesienią za największy problem lidera uchodziła krótka ławka, lecz w rundzie rewanżowej kłopot powinien zostać rozwiązany. Do Korony wrócił Mateusz Fluder (Sokół Niechlów), z Orli Wąsosz przyszedł weteran Adam Rybicki, a z Pogoni Góra wypożyczono Huberta Kornickiego.
W zespole z Czerniny jest już młodszy brat – Kacper (autor szesnastu goli w rundzie jesiennej), ale do klanu Zarzyckich jeszcze dużo brakuje. Czwartym do brydża został bowiem Łukasz Zarzycki, urodzony w 2008 roku zawodnik drużyn młodzieżowych. Oprócz niego do pierwszego zespołu przesunięto Michała Kałużnego, a do dyspozycji trenera mają być również dwaj doświadczeni gracze – Seweryn Mikiel oraz Łukasz Janaszkiewicz.
– Mamy dysponować szerszą kadrą, bo rundę jesienną wygraliśmy właściwie w trzynastu. Myślę, że jak będę mógł przeprowadzić cztery czy pięć zmian w trakcie meczu, to zespół tylko na tym zyska, bo da nam to więcej możliwości w tych trudniejszych spotkaniach – ocenia szkoleniowiec.
Przed nim ważny czas, nie tylko dlatego, że Korona walczy o awans. W tym roku Jacek Ulman obchodzi jubileusz dwudziestolecia na ławce trenerskiej i może go spiąć piękną klamrą. W 2004 roku, jako debiutant, wszedł z Koroną do A-klasy, a dwadzieścia lat później, będąc znów w tym samym miejscu, może zapisać się w historii złotymi zgłoskami. Jako ten, który po raz pierwszy w pięćdziesięcioletniej historii wprowadził Koronę Czernina do okręgówki!
– W sporcie liczy się nie tylko talent i umiejętności, ale również szczęście. W poprzednich latach nam go brakowało, więc mam nadzieję, że teraz szczęście, pogoda, Bóg i nawet pomyłki sędziowskie będą po naszej stronie, a my wywalczymy ten historyczny awans, bo jak mówiłem wcześniej – marzymy o nim! – otwarcie deklaruje.
A jeśli marzenie się spełni – będzie bardzo ciekawy mecz o prym na lokalnym podwórku. Korona Czernina kontra Pogoń Góra.
–Tak, w przypadku awansu czekają nas derby. Plan jest prosty – wejść do okręgówki i w niej być najlepszym zespołem z gminy– kończy Jacek Ulman.
Lider I grupy legnickiej A-klasy wróci do gry już w najbliższą niedzielę, a rundę rewanżową zainauguruje wyjazdowym meczem z Perłą Potoczek. Na półmetku zmagań Korona ma 42 punkty i o trzy wyprzedza Spartę Przedmoście, ale w statystykach największe wrażenie robią strzelone gole. Podopieczni trenera Ulmana zdobyli ich 101 w piętnastu spotkaniach!
Perła Potoczek – Korona Czernina
niedziela, 17.03
godzina 14:00
fot. Korona Czernina