Były reprezentant chce pomóc Słowianinowi w awansie

Yaroslav Homenko przed laty dzielił szatnię z Andriyem Łuninem i innymi gwiazdami ukraińskiej piłki, a dziś walczy o powrót na boisko po kontuzji. Sprawdziliśmy, co słychać u skrzydłowego Słowianina i podpytaliśmy o przeszłość, bo niespełna 25- letni zawodnik ma o czym opowiadać!

Nie podejmiemy się wytypowania najlepszego zawodnika Słowianina Wolibórz, ale wiemy chyba kto jest jego największym pechowcem. Yaroslav Homenko uchodził w kraju za spory talent, obcował z obecnymi gwiazdami ukraińskiej piłki, jednak przygodę w Polsce zaczął od dwóch kontuzji. Oprócz tematu wspólnej gry ze znanymi piłkarzami, Homenko w rozmowie z Dawidem Graczykiem opowiedział o niedoszłym debiucie w Premier Lidze czy planach związanych ze Słowianinem.

Wywiadu z byłym zawodnikiem młodzieżowych reprezentacji Ukrainy nie byłoby bez pomocy jego żony -Iryny, której serdecznie dziękujemy za poświęcony czas.
Zapraszamy!

Nie możemy zacząć inaczej niż od pytania o Twoje zdrowie. Na jakim etapie leczenia jesteś?
– Aktualnie przechodzę rehabilitację. Mam nadzieję, że wiosną wyjdę już na boisko i pomogę mojej drużynie w awansie do III ligi.

Zdążyłeś się zaaklimatyzować i zgrać z drużyną? Twoje wejście przez kontuzje nie było łatwe.
– Zaaklimatyzowałem się właściwie od razu po dołączeniu do drużyny. Na zgranie też miałem więcej czasu, bo kilka tygodni trwało załatwienie formalności, a ja wówczas trenowałem ze Słowianinem. Zespół dobrze mnie przyjął, ale kontuzja nie pozwoliła pokazać pełni możliwości. Pierwszej doznałem w kwietniu ubiegłego roku, nastąpiła długa rekonwalescencja i po powrocie uraz się odnowił, a ja przeszedłem operację. Jestem jednak pozytywnie nastawiony, wiem, że jeszcze wiele przed nami!

Na Ukrainie miałeś okazję grać w I i II lidze. Możesz je porównać z naszą IV ligą?
– Trudno to porównać, ale jeśli miałbym spojrzeć przez pryzmat Słowianina, to prezentuje poziom klubów II ligi ukraińskiej. Polska IV liga pod względem infrastruktury i organizacji też przypomina II ligę na Ukrainie. Treningi w obu krajach się różniły, ale samych szkoleniowców nie chcę porównywać, bo w piłce nie ma złych trenerów.

Do pewnego momentu mogłeś wierzyć, że zrobisz karierę, grałeś mecze w reprezentacjach młodzieżowych. Co poszło nie tak?
– Moja kariera jeszcze się nie skończyła. Jestem pewien, że mogę osiągnąć więcej. W czasach, gdy grałem dla reprezentacji młodzieżowej decyzja o przyszłości mojej kariery nie była podejmowana przeze mnie. Ale nie chcę nikogo za to winić.

Możesz powiedzieć coś więcej?
– Wolałbym zachować to dla siebie. To już przeszłość i nie ma sensu do niej wracać.

W sezonie 16/17 znalazłeś się na ławce w meczu Dnipro. Byłeś blisko debiutu w Premier Lidze?
-Przed tamtym meczem z Karpatami Lwów powiedziano mi, że dostanę szansę. Nie wiedziałem na ile minut, ale miałem wejść z ławki. Tę decyzję jednak zmieniono. Nie wiem co było powodem.

Trenowałeś wtedy z pierwszym zespołem?
– Tak

W takim razie miałeś się od kogo uczyć, bo dla Dnipro grał choćby Rusłan Rotan. To chyba w takich momentach młody chłopak zaczyna czuć, że jest blisko poważnej piłki?
– Tak, rzeczywiście wiele się nauczyłem od takich zawodników jak Rusłan Rotan i Siergiej Krawczenko. Zacząłem to czuć, ale w pewnym momencie zespół popadł w problemy finansowe, przestał płacić, a po pewnym czasie przestał istnieć.

Mimo to spotkałeś tam kilku niezłych piłkarzy jak Vitaliy Mykolenko (dziś Everton) czy Denis Popov (Dynamo Kijów). Już wtedy można było powiedzieć, że zrobią duże kariery?
– Od razu było widać, że czeka ich poważna kariera. Prawdę mówiąc, w tamtej drużynie młodzieżowej właściwie każdy miał papiery na dobre granie, ale nie każdemu udało się wejść na swój najwyższy poziom.

Z czego się to brało?
– Myślę, że przede wszystkim problemem były kontuzje. Przeszkodziły kilku utalentowanym zawodnikom.

A Andriy Łunin, z którym grałeś w juniorach, seniorach i kadrze? Widać było u niego cechy piłkarza dużego formatu?
Bardzo chciał grać na najwyższym poziomie, był strasznie ambitny. Jak tylko trafił do Dnipro, zauważaliśmy różnicę między nim, a innymi bramkarzami. Mimo młodego wieku był świadomy tego, co chce osiągnąć i jak widać – udało mu się.

Zostały Ci z tamtych czasów jakieś znajomości? W Zagłębiu Lubin jest Twój kolega z kadry Serhii Buletsa, a w Rakowie Vladyslav Kochergin z Dnipro.
– Znam wiele osób z tamtych czasów, ale nie utrzymujemy kontaktu.

Jak to się w ogóle stało, że trafiłeś do Polski? I dlaczego akurat Słowianin?
– Jak wszyscy wiedzą na Ukrainie jest wojna i nie jest tam bezpiecznie. Zdecydowałem, że moja rodzina będzie bezpieczniejsza za granicą, a w Polsce dużo łatwiej jest się zaadaptować niż w innych krajach. Słowianin to pierwszy zespół, który został zaoferowany przez pomagającego mi wówczas menedżera.

I to ze Słowianinem wiążesz swoją przyszłość po wyleczeniu kontuzji?
– Tak i mam wielką nadzieję, że nasza drużyna awansuje do III ligi. Zasługujemy na to, a ja chciałbym dołożyć do tego awansu coś od siebie.

W takim razie życzymy Ci szybkiego powrotu do gry i dziękujemy za rozmowę.
– Ja również bardzo dziękuję. Miło było porozmawiać i na pewno zobaczymy się na boisku!

p4p football

redakcja@p4p.football
Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x