Czternasty sezon Złotoryjskiej Ligi Halowej zaczął się od dwadziestu goli i jednej sporej niespodzianki. Kołowrotek miał rzucić rękawicę Wulkanowi, tymczasem przegrał z Impwarem Nissan.
Pierwszy gol tego sezonu padł łupem Tymka Wąsiewskiego. Młody pomocnik latem przeniósł się z Karkonoszy Jelenia Góra do Górnika Złotoryja, a zimą zasilił szeregi futsalowych Young Boys. To właśnie on otworzył wynik meczu z Przyszłością Prusice, z bliska finalizując pomysłowo rozegrany rzut wolny.
Nowym nabytkiem w ekipie Kacpra Nogi jest inny zawodnik miejscowego klubu – Bohdan Bozhenko.
Debiutanci skradli dziś show w meczu otwarcia i mogą dać swojej drużynie jeszcze dużo radości. Do wspomnianego duetu mógł dobić Michał Bigos, który zaczął na ławce, ale po wejściu mocno rozruszał ofensywe. To on mógł zdobyć gola kolejki, jak nie sezonu, kiedy po równie nietuzinkowej asyście Bozhenki uderzał przewrotką!
Niestety, udział w meczu zakończył przedwcześnie, z czerwoną kartką na koncie, co mocno obniża mu notę.
Przyszłości Prusice zabrakło przede wszystkim doświadczenia, bo z wyjątkiem dziewiętnastoletnich Dominika Piątka i Ignacego Chodora, reszta zespołu wciąż stoi u progu pełnoletności. Młodzież dzielnie stawiała czoła, ale trzeba przyznać, że 4:1 było najniższym wymiarem kary. Paweł Olejarz dwoił się i troił między słupkami, a kiedy on nie dawał rady, z pomocą przychodził mu na przykład Fabian Paul, który wybił zmierzającą do siatki piłkę.
Finalnie skończyło się pewnym 4:1 dla Young Boys, jednak wybór do “5” kolejki Pawła Olejarza pokazuje, że Przyszłość była w dużo większych opałach.
W drugim meczu oglądaliśmy obrońcę tytułu. Wulkan na papierze jest absolutnym dominatorem, a dziś udowodnił to również na parkiecie. Spotkanie z Gandalfem zaczęło się od szczęśliwego przejęcia piłki i gola z bliska Bartosza Hanieckiego, po którym faworyt jakby nieco spuścił z tonu. W grze Wulkanu brakowało błysku, który obserwowaliśmy w poprzednich sezonach, ale z upływem czasu dawała o sobie znać różnica w jakości.
Już 4:0 do przerwy oznaczało, że na niespodziankę nie ma co liczyć, jednak po zmianie stron mieliśmy kilka ciekawych momentów. Oprócz siedmiu goli, w tym dwóch dla Gandalfa, obejrzeliśmy kapitalną interwencję Michała Piotrowskiego po strzale z rzutu karnego czy jego… rajd przez niemal całe boisko, który finalnie skończył się utratą drugiej bramki.
Niespodzianki nie było, ale nudy również. Wulkan pokazał, że ma jescze spore rezerwy, natomiast Gandalf powinien być zdecydowanie bardziej wymagającym rywalem niż przed rokiem. Zwłaszcza jeśli trener będzie mógł skorzystać z nieobecnych dzisiaj zawodników.
Zwieńczeniem pierwszej kolejki był mecz Kołowrotka z Impwarem Nissan i byliśmy bardzo ciekawi zawłaszcza tych pierwszych. Kołowrotek otwarcie mówił, że chce walczyć z Wulkanem i zdawał się mieć ku temu odpowiednie narzędzia, lecz nie pokonał pierwszej przeszkody.
Impwar Nissan miał taktykę prostą, momentami może prymitywną, ale skuteczną. Żelazną defensywę trzymał Marcin Hyndle, a kiedy piłka lądowała w rękach dobrze dysponowanego Marcina Gajka, ten od razu szukał najbardziej wysuniętego kolegi z zespołu.
Po szybkim otwarciu wyniku przez Piotra Gajka spodziewaliśmy się odważnej gry Kołowrotka, lecz zamiast tego jeden gol musiał nam wystarczyć do przerwy. Pięć minut po wznowieniu gry sędzia podyktował rzut karny dla zespołu spod szyldu Nissana, a na listę strzelców po raz drugi wpisał się Piotr Gajek.
W końcówce nadzieję w serca fanów Kołowrotka wlał Bartek Kłos, który skutecznie wykończył szybką kontrę swojego zespołu. Jednak zamiast gola na remis, obejrzeliśmy gwóźdź do trumny wbity przez Bartka Hajduna.
Komplet wyników:
Young Boys – Przyszłość Prusice 4:1
Wąsiewski 2, Gontarek, Bozhenko – Licnerski
Czerwona kartka: Bigos
Wulkan – Gandalf 9:2
Dudzic 4, Świętochowski 2, Tupaj, Haniecki, Kwiecień (sam) – Zazulczak 2
Kołowrotek – Impwar 1:3
Kłos – Piotr Gajek 2, Hajdun
