Po awansie do A-klasy raczej nie stawiano Ikara Miłogostowice w roli dostarczyciela punktów, ale takiej rundy jesiennej nie mogli sobie wymarzyć nawet najbardziej wybredni kibice. Beniaminek po dwunastu kolejkach zajmuje pierwsze miejsce i pozostaje jedynym zespołem bez porażki na koncie
Marcin Ogórek przez lata wyrobił sobie opinie ambitnego i walecznego faceta, więc nikogo nie dziwiło, że Ikar Miłogostowice na murawie jest przedłużeniem ręki swojego trenera. Pierwszy rok na stanowisku skończył się awansem do A-klasy, gdzie Ikar nie znalazł jeszcze pogromcy!
Czy ten marsz zakończy się w Klasie Okręgowej? Oddajmy głos szkoleniowcowi.
– Sęk w tym, że my przed sobą żadnego celu nie stawialiśmy! Jesteśmy grupą facetów lubiących grać w piłkę i cieszymy się, że mamy taką możliwość. Ambicja każe nam zawsze walczyć o zwycięstwo, ale nie ma mowy o jakiejś presji wyniku – ucina z uśmiechem Marcin Ogórek.
Futbol w Miłogostowicach znów jest w rozkwicie, co pokazują nie tylko wyniki. Oczywiście te są jedną z najważniejszych składowych i w tym momencie trzeba zaznaczyć, że ostatnia ligowa porażka Ikara miała miejsce 23 października ubiegłego roku przy okazji starcia w Sichowie.
Aktualny lider wzbudza zainteresowanie i może pochwalić się sporą rzeszą kibiców, która wspiera Ikara zarówno w trakcie meczów jak i w innych sytuacjach, takich jak choćby nasze niedawne konkursowe głosowanie.
– Jak wspomniałem wcześniej, w Miłogostowicach zebrała się grupa ambitnych chłopaków, która tak jak ja nie lubi przegrywać i zawsze celuje w trzy punkty. Od ponad roku układa się to tak, że nie przegraliśmy, najczęściej wygrywamy, więc trzeba się cieszyć – wyjaśnił trener.
Przychodzą kibice, ale przyszli również zawodnicy, bez których byłoby ciężko o tak dobre rezultaty. Nowym bramkarzem został Patryk Jastrzębski, a do pola dołączyli Jakub Radłowski, Damian Sobczak oraz duet zawodników dobrze znanych z gry w IV lidze dla Mewy Kunice – Tomasz Cichocki i Dariusz Durkalec.
Tego ostatniego z meczu w Prochowicach eliminują sprawy zawodowe, jednak jak zapowiada Marcin Ogórek- nie ma powodu do obaw. Ikar ma szeroką kadrę, a w razie potrzeby może też sięgnąć do drużyny rezerw, którą reaktywowano przed trwającym sezonem i zajmuje w swojej grupie B-klasy drugie miejsce.
Mecz z rezerwami Prochowiczanki będzie miał szczególne znaczenie dla kilku graczy Ikara, ponieważ ich losy w przeszłości były związane z niedzielnym rywalem. Marcin Ogórek zapewnia, że jego zespół jedzie po zwycięstwo, a wygrana na stadionie swojego byłego klubu może mieć wyjątkowy smak.
– Wiadomo, grałem tam ja, grał Dominik Pazio, tato Kacpra Kułyka. Oczywiście, że jedziemy po trzy punkty, ale taki mamy plan na każde spotkanie. Nie ukrywam, że wygrana w Prochowicach może smakować inaczej, bo trochę zdrowia na tym boisku zostawiłem. Spodziewamy się ciężkiego meczu, lecz mogę obiecać pełną mobilizację ze strony swoich zawodników!
Bardzo dobra pierwsza część sezonu nakazuje wybiegać myślami nieco dalej, bo Ikar niespodziewanie dołączył do grona drużyn zainteresowanych awansem i co więcej, jak na razie to on rozdaje karty. Marcin Ogórek nie chce mówić o Klasie Okręgowej, bo do końca sezonu jeszcze daleka droga, jednak nie ukrywa, że perspektywa powrotu do okręgówki po trzynastu latach jest bardzo kusząca.
– Zobaczymy. Nie chcę składać deklaracji, obiecywać, ale bądźmy dobrej myśli. Jesteśmy na pierwszym miejscu, chcemy wygrywać i jeśli będziemy to staniemy przed szansą awansu. Do tego daleko droga, a piłka bywa przewrotna. Na razie wszystko idzie po naszej myśli, ale gdyby częściej przytrafiały się takie historie jak z Obory, gdzie przez dziewięćdziesiąt minut waliliśmy głową w mur, gospodarze oddali jeden strzał i skończyło się remisem 1:1, to moglibyśmy wcale nie poruszać tematu awansu. Za długo jestem w piłce by się podpalać, ale chcemy jak najdłużej śrubować serię meczów bez porażki – kończy trener Ikara.
Najbliższy mecz:
niedziela, 05.11
godzina 11:00
Prochowiczanka II Prochowice – Ikar Miłogostowice
