Przed kilkoma dniami doszło do zaskakującego ruchu na ławkach trenerskich w III grupie A-klasy. Kazimierz Stańczak zamienił Lipę na Paszowice i wiosną będzie rywalizował ze swoimi byłymi podopiecznymi o utrzymanie.
Runda jesienna nie była udana ani dla LZS-u ani dla Rataja. Pierwsi mają na koncie pięć punktów, drudzy jeden więcej. Teoretycznie zmiana może wydawać się nieco zaskakująca, jednak sam zainteresowany wyjaśnił jej powody.
– Tak, różnica w punktach jest minimalna, ale widoczna jest różnica w podejściu do treningów. W Lipie zawodnicy się do nich nie garnęli, natomiast w Paszowicach trenują, a trener jest żeby trenować. To zadecydowało o moim odejściu – przyznał Kazimierz Stańczak.
Trudno doświadczonemu szkoleniowcowi nie przyznać racji, choć jego byli podopieczni o wszystkim mieli dowiedzieć się z mediów.
Rataj wznawia treningi 16 stycznia i początkowo formę będzie szlifował pod dachem. Kazimierz Stańczak po raz pierwszy zobaczy swoich podopiecznych w pełnej krasie 4 lutego przy okazji sparingu z Dolomitem Pisarzowice. Kolejny rywal Rataja, Orzeł Wojcieszów, również na co dzień rywalizuje w jeleniogórskiej A-klasie. Dwaj pozostali są miejscowej publice znani dużo lepiej, bo zespół z Paszowic zagra z Orkanem Szczedrzykowice i Jaworzanką Jawor.
Za kulisami mówi się, że zima w Paszowicach może być ciekawa. Trener chociaż nie puścił pary z ust, to dał do zrozumienia, że coś jest na rzeczy.
– Na razie nic nie jest pewne. Jedni zawodnicy zastanawiają się czy dołączyć do naszego zespołu, inni mają propozycje od rywali, ale za wcześnie by mówić o nazwiskach.
Właściwie przesądzone są dwa ruchy. Powrót do gry Piotra Zająca, który ostatni raz poważniej pograł w sezonie 15/16, by później z niezłym skutkiem tym grającym sędziować. Po kilku epozidycznych występach ma wrócić na pełen etat i zająć miejsce Ireneusza Rzepki. Ten między słupkami zawstydzał niejednego młokosa, ale miał powiedzieć pas.
Z Ratajem może się pożegnać jeszcze dwóch zawodników. Powrót do Bazaltu Piotrowice rozważa Kamil Litawa, natomiast blisko transferu do Męcinki ma być Marcin Bartoń. Jego możecie kojarzyć z naszego kanału, a jeśli nie to przypominamy gola października jego autorstwa.
Sytuacja Rataja jest ciężka i w klubie na pewno zrobią wszystko by ich zatrzymać. Każdy mecz w rundzie wiosennej będzie o ‘sześć punktów’, bo reszta stawki odjechała wyraźnie odstającej trójce. Ostatnia Lipa ugrała punkt, Olimpia i Rataj po sześć, kolejne w tabeli Rodło trzynaście, a Park aż osiemnaście.
Nowy trener nie traci nadziei, choć wie, że wszystko zależy przede wszystkim od nastawienia jego piłkarzy. Jeśli Rataj wzmocni zespół, a takie ma plany, to jest w stanie powalczyć, bo ostateczny kształt A-klasy poznamy pewnie kilka tygodni po jej zakończeniu.
– Ciężko przewidzieć, jak się wszystko potoczy. Siedem punktów można odrobić, ale do tego potrzeba zaangażowania w trening i mecz, więc wszystko zależy od zawodników. Jeśli będą ochoczo trenować, to wszystko jest do zrealizowania – mówi.
Swoją walkę o utrzymanie Rataj rozpocznie w… Lipie, więc trenera na przywitanie czeka sentymentalna, ale pewnie niezwykle ciężka podróż. Byli podopieczni będą wyjątkowo zmotywowani, choć nie ma pewności, że mecz odbędzie się w planowanym terminie.
Boisko w Lipie często w marcu pokrywa jeszcze śnieg, więc szyki może pokrzyżować pogoda. Albo nasilające się problemy miejscowych, którzy już przed sezonem rozważali zawieszenie klubu.
Z a klasy planowo spadają 2 więc dużego problemu zostać nad Olszanica która na boisku punktów zdobyła aż 0 trudno być nie powinno