R. Grzywniak: “Jak Orzeł wywalczy awans, to dołożę kolejne dwadzieścia”.

Pod koniec roku prezentowaliśmy rankingi strzelców i liderem w Klasach ‘O’ był Radosław Grzywniak z Orła Ząbkowice Śląskie. Teraz porozmawialiśmy ze snajperem na temat jego bramkostrzelności, awansu, celów i… braku zainteresowania ze strony czwartoligowców.

Dziwny jest przypadek Radosława Grzywniaka – najlepszego strzelca dolnośląskich okręgowek. Snajper strzelał niezależnie od poziomu na jakim występował, jednak do IV ligi trafił dopiero w zeszłym sezonie. I tam zdecydowanie nie miał czego się wstydzić, bo zakończył rozgrywki z dziewiętnastoma golami. Teraz, szczebel niżej, ma ich już 21, a na koniec sezonu chciałby dorobek podwoić. Ale przede wszystkim- świętować awans z Orłem Ząbkowice Śląskie.

Strzelanie dużej ilości bramek nie jest dla Ciebie niczym nowym, ale chyba fajnie było kończyć rok z satysfakcją, że jest się numerem jeden w dolnośląskich okręgówkach.
– Właściwie tak, strzelam regularnie od kilku lat. Czy to w Olimpii Podgaj, Baryczy Sułów, Strzeliniance te bramki wpadały. Ten sezon zacząłem licho, miałem pauzę po czerwonej kartce, ale później ruszyło. W dwóch spotkaniach strzeliliśmy po dziesięć goli, to od siebie dorzuciłem raz cztery, a raz trzy i uzbierało się tych bramek. Ale wiosną liczę na więcej! No i fakt, że jestem najlepszy w okręgówkach zdecydowanie cieszy, ale też motywuje do bycia jeszcze lepszym zawodnikiem, bo fajnie byłoby taki tytuł utrzymać.

Prześledziłem historię Twoich występów i w dziewięciu ostatnich sezonach tylko raz miałeś więcej rozegranych spotkań niż strzelonych goli. Dlaczego do IV ligi trafiłeś dopiero w poprzednim sezonie?
– Tak wyszło. Wcześniej nie znalazł się nikt, kto by uwierzył w mój nos do strzelania goli. Uwierzyła Bielawianka, która odezwała się przed sezonem i chyba przekonały ich moje trafienia zdobyte dla Strzelinianki. Dobrze, że tak się potoczyło, bo te pół roku w Bielawie oraz kolejne pół w Ząbkowicach pozwoliło mi zyskać sporo doświadczenia, które teraz procentuje.

19 goli nie wystarczyło by zgłosił się jakiś klub IV ligi czy decyzja o pozostaniu w Orle należała do Ciebie?
– Nie miałem ofert po spadku z Orłem. Żaden czwartoligowiec z mojej okolicy się nie odzywał. Rok wcześniej rozmawiałem z trenerem Zbigniewem Smółką, ale do Oławy było mi zdecydowanie za daleko. A później poszedł tam Łukasz Skolimowski i temat się zamknął.

Świetnie spisywałeś się w Bielawie, ale zimą odszedłeś do obecnego klubu – Orła Ząbkowice Śląskie. Dlaczego?
– Mieszkam blisko Ząbkowic i było mi dużo łatwiej chociażby z dojazdem na treningi. Ta historia się przeciągała, rozmawialiśmy dłuższy czas, a ja ciągle powtarzałem, że będzie z tego korzyść i dla mnie i dla nich. Ja zyskiwałem logistycznie, ale jak czas pokazał, klubowi taki napastnik też się przydał. W końcu znaleźliśmy porozumienie, jednak żałuję, że nie utrzymaliśmy IV ligi. Taki był cel, między innymi po to zostałem sprowadzony, lecz jako jeden z nielicznych zostałem i wierzę, że pomogę Orłowi wrócić do IV ligi.

Miałeś jakiś cel bramkowy na rundę jesienną?
– Nie, nigdy sobie ich nie wyznaczam. Zawsze priorytetem są wyniki zespołowe i jak drużynie idzie, to te bramki po prostu przychodzą.

Jak wspomniałeś start nie był najlepszy, bo w trzeciej kolejce złapałeś czerwoną kartkę. Mimo 21 goli jest niedosyt?
Tak, zagrałem dwa pierwsze mecze, później czerwona kartka w 19. minucie i dwa spotkania pauzy. Jak wróciłem to zaczęło wpadać, a że wpadało właściwie w każdym meczu, to skończyłem na 21 golach. Byłem przede wszystkim regularny, więc myślę, że gdyby nie ta kartka, dorzuciłbym coś jeszcze.

Skoro najważniejsze są cele zespołowe, to w co celuje Orzeł? Priorytetem powrót do IV ligi?
– Że priorytetem, to bym nie powiedział. Po spadku Orzeł przeszedł rewolucję, w klubie grają sami wychowankowie i ja. Nie było żadnego ciśnienia żeby robić awans, bo wiedzieliśmy jaka jest sytuacja organizacyjna. Zmieniał się zarząd, ale nowi ludzie mieli dużo pozytywnej energii, a my wygraliśmy drugi, trzeci mecz, co nas podbudowało i finalnie wyszło tak, że grając bez większej presji skończyliśmy na pierwszym miejscu ex aequo z Bielawianką. Wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc musimy pomyśleć o ambitnych celach, a takim na pewno jest IV liga. Jeśli jednak nie zdołamy jej wywalczyć, to nikt nie będzie płakał, bo przed startem wynik w pierwszej trójce czy nawet piątce bralibyśmy w ciemno. Jak się uda- super, ekstra. Jeśli nie- nikt nie spuści głowy, bo będziemy chcieli awansować za rok.

Dla Ciebie ta rywalizacja ma chyba szczególny smak, bo jak na razie głównym konkurentem jest Bielawianka.
-No tak, byłem w Bielawiance pół roku, ale uważam że walka o awans do IV ligi rozegra się między naszą dwójką, Skałkami Stolec i AKS-em Strzegom.

A w co na koniec sezonu celuje Radosław Grzywniak?
– W awans. Byłby pięknym zwieńczeniem tego sezonu i o to razem z drużyną będziemy się bić. A jak będzie awans, Orzeł będzie osiągał wyniki, to ja kolejne dwadzieścia na wiosnę dołożę.

A później pójdziesz drogą nieco starszego Łukasza Skolimowskiego i podbijesz boiska IV ligi?
-Może tak, może nie. Zobaczymy co przyniesie nam los. Jak wejdziemy do IV ligi, to wtedy będę o niej myślał. Teraz nie wybiegam tak daleko w przyszłość i trzeba pamiętać, że po załączeniu grup poziom poszedł bardzo mocno w górę. Obecnie ciężko byłoby wykręcić wynik na poziomie 50 czy nawet 40 goli, mecze są znacznie bardziej wyrównane.

W takim razie życzę byś do tej granicy dobił w obecnym sezonie i dziękuję za rozmowę!
– Również dziękuję i korzystając z okazji pozdrawiam wszystkich kibiców Orła, którym życzę dużo zdrowia i awansu do IV ligi!

Wałbrzyska okręgówka rozpoczyna wiosnę w następny weekend (podobnie jak wrocławska i jeleniogorska). Orzeł pierwszy mecz zagra w sobotę w Żarowie, a jego rywalem będą Zjednoczeni.

Fot. PiKo Photography

p4p football

redakcja@p4p.football
Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments

Inni kibice interesują się

Redaktor Dawid poleca

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x