P. Sibik szczerze i brutalnie o sytuacji Lechii Dzierżoniów

W Lechii Dzierżoniów chcieliby jak najszybciej zapomnieć o pierwszej części sezonu. Paweł Sibik nie wymyśla banałów, tylko otwarcie przyznaje: „Nie wszyscy są gotowi na tą IV ligę, a niektórzy nie będą wcale”. O co wiosną powalczy wciąż aktualny wicemistrz?

Największe rozczarowanie rundy jesiennej w IV lidze? Wielu na pewno wskazałoby właśnie na Lechię. I trudno z nimi polemizować. W ostatnich latach kibice w Dzierżoniowie mogli przywyknąć do sukcesów. Dwa mistrzostwa, wicemistrzostwo, mecz Pucharu Polski z Piastem Gliwice. A dziś? Odległe dwunaste miejsce, które oznacza baraż z wicemistrzem Klasy Okręgowej. Zaskoczeni są chyba wszyscy, bo choć Paweł Sibik spodziewał się obniżki lotów, to ciężko było przewidzieć tak drastyczny zjazd.

– Trudno było się spodziewać takiego scenariusza po ostatnich tłustych latach. Wiedziałem, że będzie trudniej, bo straciliśmy kilku zawodników, a to przełożyło się na spadek jakości. Od dłuższego czasu przygotowywałem naszą młodzież do załatania tych dziur, jednak okazało się, że jeszcze nie jest gotowa. Jasno trzeba sobie powiedzieć, że niektórzy nigdy nie będą, bo obecna IV liga jest wymagająca. Runda jesienna była wyznacznikiem. Miała nam pokazać jakimi siłami dysponujemy, co mogą wnieść wychowankowie oraz zawodnicy kończący wiek juniora i finalnie na co możemy liczyć? Podsumowując, uważam, że gra nie była zła. Była dobra, lecz ciągłe szukanie optymalnego ustawienia poskutkowało tak małą ilością punktów. Przeraża mnie natomiast ilość straconych bramek, która w dużej mierze za ten stan rzeczy odpowiada. Prezentowaliśmy futbol na tak, chcieliśmy grać ofensywnie, jednak nie wszystko zagrało. Ostatnio robiłem statystykę i w każdym z trzech ostatnich sezonów mieliśmy mniej straconych goli niż obecnie na półmetku! Zrobiliśmy analizę, pełną ocenę przydatności zawodników do pierwszej drużyny i wiemy, że musimy pozyskać przynajmniej trzech graczy – otwarcie mówi szkoleniowiec Lechii.

Drugim problemem klubu z Dzierżoniowa zdaje się być… nowy stadion. Piękny, nowiutki obiekt nie pomaga na razie zawodnikom. Lechia wygrała nim tylko dwa razy, łącznie dopisując do swojego konta siedem punktów, w ośmiu spotkaniach.

– Trzy sezony graliśmy na wyjeździe. Wydawało się, że po otwarciu nowego obiektu będziemy mocni, ale nie jesteśmy. Dostrzegam ten problem i przyczyny upatruje w całej otoczce. Nowy stadion, gra przy światłach, a to może gdzieś tremować młody zespół. To też nie jest tak, że na swoim terenie gramy piach. Dobrze wypadliśmy z rezerwami Chrobrego, Baryczą, Górnikiem Złotoryja i naprawdę ciężko mi wytłumaczyć jak to możliwe, że nie zdobyliśmy w tych meczach ani jednego punktu – dodaje Sibik.

Lechia ma swoje problemy, ale jak kilkukrotnie podczas naszej rozmowy zaznaczał jej trener – grała lepiej niż wskazują wyniki. W tabeli widać sporą różnicę między obroną i atakiem. Gracze ofensywni spisali się na poziomie drużyn z czołówki, natomiast defensywie bliżej do przeciwnego bieguna.

– Ofensywa zdecydowanie była naszą najmocniejszą bronią. Ja stawiam na atak, uważam, że to on jest najlepszą obroną, jednak odeszli nasi kluczowi defensorzy. Został sam Kamil Juraszek i musiałem łatać te pozycje zawodnikami, którzy nie mieli na nich doświadczenia. 37 goli zdobyliśmy, tyle samo straciliśmy, a rezultat pokazuje, że siła ofensywna jest, jednak musimy popracować nad defensywą. Jeśli uszczelnimy ten blok, to powinniśmy spokojnie sobie poradzić.

W ostatnich latach Dzierżoniów był dość częstym przystankiem przed Ekstraklasą. To tutaj przetarcie zaliczali Krzysztof Piątek, Jarek Jach, Patryk Klimala czy Ernest Terpiłowski, więc jak na dłoni widać, że Lechia potrafi szkolić. Paweł Sibik ma nadzieję na wypuszczenie w Polskę kolejnych talentów, jednak na to kibice będą musieli nieco poczekać.

– W tej obecnej kadrze pierwszego zespołu na pewno nie ma zawodników, którzy mogą pójść podobną drogą. Ale już w zespole juniorów młodszych mamy kilku świetnie zapowiadających się chłopców i od rundy wiosennej trzech dostanie szansę trenowania z pierwszą drużyną. Będą brani pod uwagę, jednak to czy dostaną szansę zależy tylko od nich – przyznaje bez owijania w bawełnę były kadrowicz.

Ze słów trenera jasno wynika, że zimą w klubie dojdzie do zmian i najpewniej będą to zmiany w linii defensywnej, bo do tej formacji jest najwięcej zastrzeżeń. Bardzo możliwe, że Lechia straci również jednego zawodnika. Do Górnika Wałbrzych ma odejść Aleksander Krzyżaniak, który w pierwszym zespole pełnił rolę rezerwowego golkipera.

Ewentualne nowe twarze powinny mieć ułatwiony start. Lechia w okresie przygotowawczym zagra aż osiem gier kontrolnych, więc to całkiem sporo okazji do zgrania z resztą zespołu. Wśród sparingpartnerów lechistów znajdziemy między innymi trzecioligowy LZS Starowice, a także inne kluby z Opolszczyzny – Stal Brzeg, Fortunę Głogówek oraz Victorię Chróścice (pełna lista rywali TUTAJ)

– Przed sezonem musieliśmy zacisnąć pasa. Budowa stadionu sprawiła, że wpadliśmy w małe kłopoty finansowe, pożegnaliśmy się z wieloma zawodnikami i wynik sportowy ucierpiał. Teraz musimy zacisnąć zęby, wybrać odpowiednich ludzi i popracować zimą tak by wiosną skutecznie powalczyć. Już nie o najwyższe cele, ale by się utrzymać. Po tym okresie przejściowym znów jednak chcielibyśmy odgrywać znaczącą rolę w rozgrywkach – optymistycznie zakończył trener Lechii.

fot. Lechia Dzierżoniów

p4p football

redakcja@p4p.football
Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments

Inni kibice interesują się

Redaktor Dawid poleca

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x