Ogrom emocji na parkiecie ZLH!

Takiej uczty na przywitanie noworocznego grania w ZLH się nie spodziewaliśmy. Emocje aż kipiały, a ostatni mecz przyniósł potężną sensację, bo debiutująca i dysponująca najmłodszą kadrą Przyszłość pokonała Wulkan!

Ale po kolei, bo zanim doszło do sensacji, główni bohaterowie dzisiejszego popołudnia zaprosili nas na całkiem radosną karuzelę.

Gandalf nie przestraszył się Kołowrotka i już po dwóch minutach prowadził, a gola zdobył debiutant – Michał Pinczyński. Jak się później okazało to był dopiero wstęp, do wielkich emocji, bo w pierwszej połowie padło sześć bramek!

Efektowną piętką wyrównał Szymon Szeliga, następnie prowadzenie Kołowrotkowi zapewnił Kacper Łaba.
Mało? W odstępie kilkudziesięciu sekund wynik znowu dwukrotnie się zmienił. Na remis trafił Patryk Woch, który z bliska dobił strzał Oskara Gawrona, ale po drugiej stronie odpowiedział Michał Bieniusiewicz, do asysty dorzucając gola. Nim oba zespoły zeszły na przerwę mogliśmy obejrzeć podobną sekwencję. Dobra zespołowa akcja Gandalfa, podanie Gawrona i do siatki trafia Marcin Zazulczak. W odpowiedzi, minutę przed końcem szansę ma Bieniusiewicz, jednak z przedłużonego rzutu karnego obija słupek, a dobitka Oliwera Gasiaka była niecelna.

Na drugą połowę czekaliśmy z wypiekami na twarzy, ale niestety mordercze tempo wytrzymała tylko jedna z drużyn. Jeszcze przed upływem pierwszej minuty Szymon Szeliga dość szczęśliwie stanął przed szansą na zdobycie gola, jednak samo wykończenie już było wysokiej klasy. Tu się emocje skończyły. Kołowrotek poszedł za ciosem i dopiero w końcówce pozwolił rywalom zmniejszyć straty. Na otarcie łez trafił Pinczyński, który ustalił wynik. 8:4 i pierwsze zwycięstwo Kołowrotka w tym sezonie.

Drugi mecz tej kolejki już na stałe przejdzie do historii ZLH. Słynący z bardzo zachowawczej gry Impwar tym razem postawił na ofensywę i mamy jedną prośbę – Panowie nie zmieniajcie tego!

Błyskawicznie Damiana Jażdżyka pokonał Mateusz Proszowski, który płaskim strzałem wykończył szybką kontrę. Im dalej w las tym więcej prób Young Boys aż wreszcie Bohdan Bozhenko po rzucie rożnym doprowadził do remisu. YB poczuli krew i zanim sędzia zaprosił oba zespoły na przerwę, dorzucili drugiego gola. Po podaniu Kacpra Nogi trafił Tymek Wąsiewski.

Po wznowieniu gry sytuacja Impwaru mocno się skomplikowała. Bozhenko, Wąsiewski i było 4:1, a zabawa dopiero się zaczynała.

Rozgrywający bardzo dobre zawody Bartek Hajdun najpierw trafił z wolnego, następnie wykorzystał błąd Jażdżyka i zrobiło się 4:3

Odrobinę oddechu dał inny gamechanger- Bohdan Bozhenko, ale niewiele to pomogło. Hajdun po raz drugi popisał się precyzyjnym strzałem z wolnego, a na 5:5 trafił Piotr Gajek dobijając swój strzał z przedłużonego rzutu karnego.

Od czego jednak Young Boysi mają duet Bozhenko – Wąsiewski? Dosłownie sekundy później pierwszy podał drugiemu i znów na prowadzeniu był zespół w żółtych trykotach, jednak to co zrobili przy bramce wieńczącej rywalizację musi budzić podziw. Wymienili między sobą cztery podania przenosząc ciężar gry na drugą flankę i rozgrywając akcję tak, że Bozhenko kierował piłkę do pustej bramki!

Tym sposobem Young Boys pozostają jedynym zespołem z kompletem punktów. Wulkan miał mieć spacerek, tymczasem zawiódł na całej linii. By przypomnieć sobie ostatnią porażkę aktualnego mistrza, musimy wrócić myślami do drugiej kolejki sezonu 21/22, gdy Wilkowianka Wilków ograła go 2:0.

Ale tej na pewno dawano większe szanse, bo trzeba pamiętać, że dla sporej części graczy Przyszłości jest to debiut w lidze halowej. Młodzież nie spękała i chociaż nie dyktowała warunków, to skutecznie wbijała Wulkan z uderzenia samemu odpowiadając groźnym atakami.

Cztery minuty przed przerwą w szeregach obrońcy tytułu zapanowała konsternacja, bo wynik otworzył Adam Pałka. Ta szybko mogła przerodzić się we frustrację, ponieważ w końcówce cudów między słupkami dokonywał Paweł Olejarz.

Druga odsłona zaczęła się całkiem ciekawie. Najpierw czerwona kartka dla Mateusza Popardy, zaraz piękny gol z wolnego Marcina Franczaka.

Jeśli ktoś myślał, że teraz na parkiecie będzie istnieć jedna drużyna, to po części miał rację.

Odpowiedź Przyszłości była błyskawiczna, a akcja Sebastiana Wróbla kapitalna. Aż szkoda, że na drodze piłki do siatki stanął Wojciech Świętochowski, jednak finalnie dobił ją Emil Żaczkowski.

Wulkan próbował, ale w swoich poczynaniach był apatyczny. Przyszłość skupiła się na kontrach i po kolejnym świetnym zagraniu Adama Pałki sytuację jeden na jeden z bramkarzem wykorzystał Dominik Wolak, co wyraźnie ucieszyło zdecydowaną większość trybun.

Te jeszcze głośniej zareagowały cztery minuty przed końcem, kiedy kolejną błyskawiczną kontrę wykończył Fabian Paul.

Wulkan miał swoje okazje, nawet więcej niż Przyszłość, jednak obaj bramkarze drużyny z Prusic należą do absolutnej czołówki całej ligi i dzisiaj mieli ogromny udział w tym historycznym zwycięstwie.

Za nami fantastyczna kolejka, po której będziemy mieć ogromny problem z wyborem najlepszej piątki. Już pierwsze spotkanie kapitalnie wprowadziło nas w nadchodzące emocje, drugie będzie wspominane latami, a w tym ostatnim doszło do największej niespodzianki od czasów reaktywacji Złotoryjskiej Ligi Halowej w sezonie 21/22.

Kołowrotek – Gandalf 8:4
Szeliga 3, Bieniusiewicz 2, Łaba, Gasiak, Kłos – Pinczyński 2, Zazulczak, Woch

Young Boys – Impwar 7:5
Bozhenko 4, Wąsiewski 3 – Hajdun 3, Proszowski, P. Gajek

Wulkan – Przyszłość 1:4
Franczak – Pałka, Żaczkowski, Paul, Wolak
Czerwone kartki: Tycel, Poparda (Wulkan), Chodor (Przyszłość)

p4p football

redakcja@p4p.football
Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments

Inni kibice interesują się

Redaktor Dawid poleca

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x