Transmitowany przez nas mecz Miedzi II Legnica z Górnikiem Złotoryja można uznać za jeden z najciekawszych w całej kolejce. Niedawno więcej pisaliśmy o ekipie trenera Łukasza Bulińskiego, natomiast dziś skupiliśmy się na Górniku, który przeciwko Łużycom zanotował już jedenaste z rzędu spotkanie bez porażki!
Nie ma co ukrywać, na ogół zawodnicy Krzysztofa Kaliciaka mieli łatwiejsze zadanie, bo jedynym zespołem z absolutnego topu, który znajduje się na ‘liście Górnika’ jest Barycz Sułów. Samo osiągnięcie należy jednak docenić, ponieważ jeśli spojrzymy na tabelę bez pierwszych siedmiu kolejek, gdy złotoryjanom wybitnie nie szło, to lepiej od nich punktuje tylko Słowianin i… rezerwy Miedzi.
Przygotowania budziły chyba duży optymizm, ale ten nieco przygasł w końcówce przez kontuzje.
– Tak, zgadza się. Pierwszy miesiąc był dobry pod względem frekwencji na treningach i wykonanej pracy.Jeżeli chodzi o sparingi to wyniki były sprawą drugorzędną, ponieważ, każdy już przed meczem wiedział ile minut zagra, bez względu na wynik. Niestety, w drugiej części przygotowań doszły kontuzje, choroby i już tak dobrze to nie wyglądało. Odszedł Bohdan Bozhenko, który w związku z pracą wyprowadził się do Nowej Soli, a Michał Bieniusiewicz i pozyskany zimą Michał Wrzał nabawili się kontuzji kolana. U pierwszego czekamy na wynik rezonansu, u drugiego na powrót do treningów.
Wygraliście z Łużycami, ale druga połowa nie była łatwa. Obawiałeś się powtórki z jesieni?
– W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze jeżeli chodzi o realizację założeń przedmeczowych.W związku z tym, że był to pierwszy mecz na naturalnej płycie, gdzie nie trenowaliśmy, zmieniliśmy kilka rzeczy, które w pierwszej połowie wyglądały bardzo dobrze.W szatni ustaliliśmy, że chcemy zdobyć trzeciego gola aby zamknąć mecz, bo w przypadku bramki kontaktowej przeciwnik złapie wiatr w żagle i niestety tak było. Na nasze szczęście udało się wybronić wynik i odnieść zwycięstwo.Obawy oczywiście były, ale w przypadku pierwszego meczu graliśmy od 65. minuty w dziesięciu, co z pewnością wpłynęło na losy tamtego meczu.
Zimą na próżno było was szukać w transferowych raportach. Miałeś kompletną kadrę?
– W zimie o transfery jest bardzo ciężko, a wiadomo, że my nie jesteśmy hegemonem finansowym. Po odejściu Bohdana Bozhenko i kontuzji Michała Bieniusiewicza chcieliśmy pozyskać Rafała Szumańskego, ale niestety nie doszliśmy do porozumienia z jego klubem. Nasza kadra jest obecnie uboższa o dwóch wartościowych zawodników, jednak ja z tego nie robię problemu, tylko będę szukał rozwiązań, aby ich zastąpić dostępnymi.
Ciekawe tygodnie przed wami. Wicelider, lider, a na dokładkę Chrobry. Masz jakiś cel punktowy na te mecze?
– Na pewno chcemy zrobić jakąś niespodziankę, czy nam się to uda – czas pokaże. Gramy z Miedzią, która organizacyjnie i kadrowo przerasta IV ligę, a jej miejsce jest ligę wyżej, czego im serdecznie życzę. Słowianin również ma swoje ambicje, natomiast z Chrobrym gramy w czasie, kiedy jest przerwa reprezentacyjna. Do Złotoryi mogą przyjechać zawodnicy z I ligi i chociaż pracuje w głogowskiej akademii, to niestety nie mam na to żadnego wpływu. Ale niezależnie od okoliczności będziemy walczyć z każdym.
Na co liczycie w niedzielę? Z jednej strony macie jedenaście meczów z rzędu bez porażki, ale z drugiej trudno o bardziej wymagającego rywala w tej lidze.
– Często z drużynami z TOP5 stosujemy inną taktykę niż ma to miejsce z innymi rywalami, ale do tego muszę mieć pełną kadrę. Na tą chwile nie mam, bo kontuzję w meczu z Łużycami odniósł Mateusz Poparda, który nie zagra z Miedzią. I niestety jest to kolejna absencja po Bieniusiewiczu, Wrzale i wykluczonym przez studia Brajanie Kułakowskim. Będziemy mieć swój plan na to spotkanie, ale by poznać odpowiedź jaki przyniesie efekt, musimy poczekać do meczu.
Koleje Dolnośląskie IV liga
Miedź II Legnica – Górnik Złotoryja
niedziela, 10.03
godzina 14:00
