Zimowa rewolucja zatrzęsła w posadach Piastem Nowa Ruda, ale najgorsze klub ma chyba za sobą. Przynajmniej organizacyjnie, bo sportowo coraz mocniej w oczy zagląda widmo baraży i nawet wcielający się w rolę strażaka Karol Ulatowski nie kryje, że przed jego ekipą niesamowicie ciężka misja.
Wieści z Nowej Rudy zaskoczyły, bo jesienią nic nie zapowiadało krachu. Drużyna pod wodzą Jacka Fojny zajmowała szóste miejsce i chyba nikt nawet nie zakładał, że może drżeć o ligowy byt. Kilka nieprzemyślanych decyzji zmieniło sytuację diametralnie, a o zimowych perypetiach wspominaliśmy kilka razy. Odszedł trener, jego następca zrezygnował jeszcze przed debiutem, ale przede wszystkim klub opuściło wielu zawodników, wśród których znajdowali się ci absolutnie kluczowi. Szukanie oszczędności sprawiło, że powstałe luki uzupełniła młodzież, co musiało rzutować na formie.
– Zimą zaszło wiele zmian, z klubem pożegnało się ośmiu zawodników i właściwie każdy z nich odgrywał istotną rolę. W ich miejsce przyszli młodzi gracze, dokooptowaliśmy kilku juniorów, co akurat mnie cieszy, ale prawda jest taka, że nasza kadra jest po prostu słabsza od tej z jesieni. Potrzebujemy trochę czasu, choć w tym sezonie akurat nie ma go zbyt wiele. Nie narzekam, staramy się robić swoją robotę jak najlepiej, walczymy, jednak wiemy, że nie będzie łatwo. Punkt wyjściowy nie był zły, lecz różnice punktowe niewielkie i spadliśmy na jedenaste miejsce – mówi Karol Ulatowski, który nawet w tej sytuacji stara się znaleźć plusy.
– Taka była konieczność. Jak nie wiadomo o co chodzi, to wiadomo o co chodzi. Troszkę przeszarżowano finansowo, klub musiał zacisnąć pasa, ale jestem zadowolony. Może nie z tego, co zastałem, ale z tego co widzę obecnie. Podoba mi się podejście do treningu i chociaż jakiejś wielkiej rywalizacji nie ma, bo kołdra jest dość krótka, to zaangażowanie stoi na bardzo dobrym poziomie – dodaje klubowa legenda.
Jak pisaliśmy wyżej – Piasta czeka ciężka walka o pozostanie w Koleje Dolnośląskie IV lidze. Obecnie podopieczni trenera Ulatowskiego zajmują ostatnią bezpieczną pozycję, ale święta mogą spędzić już w grupie oznaczającej mecz barażowy. Do końca sezonu jeszcze trzynaście okazji na zdobycie punktów, jednak Piast w tym roku zdołał ugrać jedynie dwa remisy – z Łużycami Lubań i Prochowiczanką, a z takimi osiągnięciami trudno o nadzieję na lepsze jutro.
– Gramy by się utrzymać, jednak trzeba być realistą. Wiemy, że możemy nie zrealizować celu i chociaż z ust trenera takie słowa nie brzmią najlepiej, to zdajemy sobie sprawę z siły tej ligi. Jak jednak powiedziałem wcześniej – walczymy! Terminarz ostatnio nie jest łatwy, bo po meczu z Miedzią czeka nas spotkanie ze Słowianinem i chociaż zrobimy, co w naszej mocy by sprawić niespodziankę, to najważniejszymi meczami dla Piasta są te z bezpośrednimi rywalami do walki o utrzymanie – otwarcie przyznaje trener noworudzian.
Przed nim i zespołem mecz równie trudny co prestiżowy, ponieważ ze Słowianinem zagrają nie tylko o punkty, ale również o prym na lokalnym podwórku. Faworyt derbów jest znany, a Karol Ulatowski nie zamierza zakłamywać rzeczywistości i po prostu liczy, że jego zespół da się ponieść derbowej atmosferze.
– Na pewno nie będzie trzeba żadnej dodatkowej motywacji. Raz, że grasz z liderem, dwa z sąsiadem, więc o podejście się nie martwię. Nie ma co stroszyć piór, bo takie buńczuczne zapowiedzi często przynoszą odwrotny efekt. Wiemy, że faworytem jest Słowianin, ale podejmiemy rękawice. Zapowiada się piękna pogoda, na stadionie pewnie będzie wielu kibiców i to już stworzy kapitalną atmosferę meczu derbowego. A ja mam nadzieję, że przełoży się to na postawę zawodników– kończy.
Sobotni mecz będzie szczególny jeszcze z innego powodu. Słowianin dwa poprzednie spotkania w roli gospodarza rozgrywał w Ząbkowicach Śląskich, natomiast teraz, po czterech miesiącach rozłąki, znów zagości w swoim domu.
Słowianin Wolibórz – Piast Nowa Ruda
Sobota, 30.03
Godzina 14:00
