‘Jak ktoś nie chce walczyć i umierać za zespół, nie ma dla niego miejsca’

Zbigniew Smółka miał ambitne plany na spędzanie wolnego czasu, ale plany swoje, a życie swoje. Po jednym weekendzie na bezrobociu przedstawiono go jako nowego trenera Karkonoszy Jelenia Góra. – Jeśli zawodnicy zrozumieją, że jestem tu by im pomóc, to osiągniemy sukces – deklaruje.

Samo zatrudnienie Smółki wielkim zaskoczeniem nie jest, bo jeszcze przed meczem Karkonoszy ze Ślęzą mówiło się, że jeśli Jacek Kołodziejczyk nie wróci do Jeleniej Góry z trzema punktami, straci pracę, a jednym z kandydatów jest właśnie niedawny opiekun Moto-Jelcza. Plotki zmaterializowały się błyskawicznie. W sobotę poinformowano o rozstaniu z Kołodziejczykiem, natomiast w poniedziałek zaprezentowano Smółkę.

W życiu trenera jest tak, że często coś się dzieje nagle i tak było w tym przypadku. Karkonosze to klub poukładany, a jak mówiłem ostatnio byłem zmęczony organizacją w Oławie, więc taka zmiana może wszystkim pomóc. Oczywiście trzymam kciuki za chłopaków z Moto-Jelcza i wierzę, że zrobią dobry wynik – mówi na początek.

Lata mijają, ale ten się nie zmienia. Od pierwszego dnia oddaje klubowi całego siebie, lecz w zamian wymaga poświęcenia od innych. Gdy objął stery w Arce Gdynia mówił bardzo podobnie jak teraz i właściwie zawsze, bo zaangażowanie jest dla niego absolutnie kluczowe.

Gdyby wszyscy zawsze grali tak jak w derbach, to futbol byłby piękniejszy. Zawsze powtarzam, że w każdej godzinie i w każdym dniu trzeba ciężko pracować. U mnie nie jest łatwo, ale jak ktoś chce ciężko pracować, potrafi się rozwinąć – przyznawał wówczas.

I te same idee przyświecać mu będą w Jeleniej Górze.

Jak gdzieś przychodzę, to angażuje się na maksa i tego oczekuję od innych. Jeśli ktoś nie chce walczyć i umierać za zespół, nie ma dla niego miejsca. Podobnie jest ze mną. Kiedy nie widzę tego ognia u innych osób w klubie wolę zrezygnować, bo nie czuję potrzeby kurczowego trzymania się stołka. Może dlatego moje przygody w niektórych klubach były dość krótkie – mówi teraz, sześć lat później.

W środowisku Smółka ma opinie człowieka o trudnym charakterze, ale potrafi wydobyć z zawodników to co najlepsze. Oczywiście tych, którzy trenera ‘kupią’, bo jak zauważa – nie jest wróżką i nie ma czarodziejskiej różdżki, więc wynik musi zbudować pracą.

Jeśli zawodnicy zrozumieją, że jestem tutaj żeby im pomóc to możemy wspólnie coś osiągnąć. Trzeba zacząć od małych kroków – pierwszy remis, pierwsza wygrana i pójdzie – dodaje Zbigniew Smółka.

Okazja do przełamania już w sobotę. Debiut nowego trenera przypadnie na mecz z Unią Turza Śląska, czyli bezpośrednim rywalem do walki o utrzymanie, bo po ostatniej przegranej Karkonosze dołączyły do zabawy. Wygrana z beniaminkiem może pozwolić na złapanie drugiego oddechu, ale łatwo nie będzie. Unia zdobyła wiosną osiem punktów, choć biorąc pod uwagę cały sezon – Karkonoszom zostało jeszcze pięć ‘oczek’ zapasu.

Kibice liczą na efekt nowej miotły, ale nasz rozmówca nie chce zostawiać sprawy wyniku przesądom. Na poznanie zespołu oraz wprowadzenie pewnych zmian ma tydzień i jak zapowiada – coś można skorygować.

Pracy jest dużo, czasu mało, ale w takim okresie zdążymy wprowadzić pewne zmiany. Na pewno w kwestii stałych fragmentów gry oraz elementów taktyki.

Z jakim efektem? Przekonamy się już w sobotę, przy okazji trenerskiego debiutu Zbigniewa Smółki przy Złotniczej. A kolejne spotkanie jego podopieczni zagrają już w czwartek w Bielawie, gdzie powalczą o finał Dolnośląskiego Pucharu Polski.

Zainteresowanym przypominamy, że na kanale Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej przeprowadzimy transmisję z tego meczu, więc już dziś zapraszamy.

fot. Ernest Kołodziej // Karkonosze Jelenia Góra

p4p football

redakcja@p4p.football
Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments

Inni kibice interesują się

Redaktor Dawid poleca

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x