Bolesławiecki Klub Sportowy wraca do korzeni

Bolesławiec jest w pierwszej dziesiątce dolnośląskich miast pod względem liczby ludności, ma ogromny potencjał sportowy, ale w ostatnich latach miał tez duże problemy by go uwolnić. Wieloletnie balansowanie między IV ligą i Klasą Okręgową nie jest szczytem marzeń nowego zarządu, który pracę zaczął od… wzbudzenia kontrowersji.

Nowe rozdanie nastąpiło pod koniec ubiegłego roku, gdy okazało się, że dotychczasowi sternicy nie będą już prowadzić klubu. Na czele zarządu stanął Przemysław Szajwaj, a w jego skład wchodzą również Mateusz Mucha, Krzysztof Szymański oraz Marcin Pastwa.

Cała czwórka to wychowankowie Bolesławieckiego Klubu Sportowego i jak mówią nam osoby z bliskiego otoczenia klubu – w Bolesławcu pojawili się ludzie z dużymi ambicjami.

Nowy zarząd oprócz głowy pełnej pomysłów i kredytu zaufania ma też na koncie małą kontrowersję. Tuż po zmianie władzy przystąpiono do działań. Pierwsze polegały na spotkaniu z władzami miasta, by przedstawić im swoje propozycje, natomiast drugie zakładały rebranding.

Zmiana herbu w najlepszym wypadku wywołuje mieszane uczucia, bo żaden kibic nie lubi ingerencji w historię i symbole swojego klubu. I tak samo było w Bolesławcu.
Nawet pomimo faktu, że nowy herb BKS-u jest naprawdę przyjemny dla oka, pojawiło się dużo głosów dezaprobaty dla tych działań.

– Zyskaliśmy nowych kibiców, sporo osób znów interesuje się tym, co słychać w klubie, bo przez ostatnie lata trochę zostało zapomniane, że to jest Bolesławiecki Klub Sportowy. Formuła liści dębu nijak się ma do tego miasta, bo ani nie mamy w mieście najstarszego dębu, ani alei dębowej, a stary herb został zaprojektowany bardzo szybko, na potrzebę chwili. Bolesławiec kojarzy się natomiast z ceramiką i najdłuższym wiaduktem w Europie, więc postawiliśmy na ceramikę – mówi o kulisach zmiany Przemysław Szajwaj i uspokaja jej przeciwników, bo poprzedni herb klubu nie zniknie.

Wszyscy graliśmy pod starym szyldem, mamy do niego ogromny szacunek i mamy pomysł na jego wykorzystanie w tworzonym projekcie, choć jeszcze nie odsłoniliśmy wszystkich kart. To nie tak, że ktoś przyszedł i chce niszczyć tradycję – dodaje prezes, który niejako kontynuuje rodzinne dzieło, bo jednym ze współzałożycieli Bolesławieckiego Klubu Sportowego był jego dziadek – Mieczysław Stulin.

Od lat współpraca na linii BKS – miasto pozostawiała wiele do życzenia, dlatego nowy zarząd pierwsze kroki skierował do magistratu, gdzie doszło do bardzo ważnego i owocnego spotkania z prezydentem Piotrem Romanem.

Prezydent daje nam ogromne wsparcie, wierzy w nasz projekt i życzy wytrwałości – mówi nasz rozmówca. Ale za słowami poszły też czyny i niedługo wiele ośrodków będzie mogło zazdrościć Bolesławcowi bazy treningowej.

Obecnie sytuacja jest trudna, ponieważ klub korzysta z obiektu przy ulicy Rajskiej, jednak wiosną przyszłego roku do użytku zostanie oddany nowoczesny stadion lekkoatletyczno- piłkarski, który ma być chlubą miasta.

Ale to nie koniec, bo następnie inwestycje mają polegać na rewitalizacji boisk przy ulicy Rajskiej oraz Topolowej, gdzie na co dzień gra KS Kolonia Bolesławiec. Perłą w koronie mają jednak być dwa pełnowymiarowe boiska ze sztuczną nawierzchnią, powstające na terenie Ośrodka Wodno- Sportowego
Im więcej możliwości treningu tym lepiej, gdyż zarząd BKS-u skupił się przede wszystkim na klubowej akademii, która daje zdecydowanie więcej możliwości niż tylko granie w piłkę. Przez lata Bolesławiecki Klub Sportowy był wielosekcyjny i teraz Przemysław Szajwaj zapowiada powrót do korzeni.

Postawiliśmy na interdyscyplinarność, na bodźcowanie naszych dzieci i dzisiaj nie jestem w stanie powiedzieć na jakich sekcjach stanie, bo na razie to niejako testujemy. Na pewno wspominanie sporty walki, ale dawniej w BKS-ie funkcjonował boks, koszykówka, szachy czy brydż. Teraz dajemy młodzieży różne możliwości, wprowadzamy rozmaite zajęcia dodatkowe jak zumba, żonglowanie, by pomagać w ogólnym rozwoju. Nam nie zależy tylko na budowaniu klubu sportowego, ale na wychowywaniu tych młodych ludzi. Sam jestem rodzicem piątki dzieci i wiem, że mogą przeżyć cały wachlarz emocji. Nie tylko na boisku piłkarskim, ale w każdej innej dyscyplinie, dlatego pomysłów mamy wiele i z biegiem czasu chcemy je wcielać w życie. Z rewelacyjnym odbiorem, wśród dzieci i rodziców, spotkały się zajęcia MultiBKS, podczas których nasi najmłodsi adepci “dotykają” różnych dyscyplin sportowych.

Zajęcia z trenem boksu już się rozpoczęły, do klubu zgłosili się kolejni pasjonaci, którzy sondują powołanie sekcji koszykarskiej i można odnieść wrażenie, że organizacyjnie BKS przeżywa duży rozkwit. Największym zainteresowaniem cieszą się drużyny piłkarskie, więc to przede wszystkim one spędzają sen z powiek Szajwaja i jego świty.

Oczkiem w głowie jest jednak akademia, która zrzesza około dwustu dzieci i stale się rozwija. Od przyszłego sezonu zajęcia z młodymi piłkarzami mają prowadzić trenerzy mentalni, a ostatnio odbyły się testy szybkościowo- skocznościowe dla trampkarzy, juniorów oraz seniorów.

– Skoro siedemdziesiąt procent sukcesu to głowa, nie możemy poświęcać się tylko treningowi ciała – krótko kwituje sternik klubu.

Trudno nie odnieść wrażenia, że klimat w Bolesławcu sprzyja piłce, a jednym z zadań nowego zarządu będzie wykorzystanie tej szansy. Na razie budowana jest przede wszystkim społeczność, która będzie tworzyła rodzinę BKS-u, ale Szajwaj przyznaje, że jest otwarty na współpracę z każdym, co wcześniej nie było normą.

Wychowanie w duchu sportowym jest bardzo wartościowe i my chcemy być otwarci na innych. Współpracujemy z MOSiRem, innymi klubami z Bolesławca, klubami ościennymi. Dawniej BKS nie był postrzegany jako klub do współpracy, zdarzało się, że robił zawodnikom problemy z transferami. Teraz chcemy to zmienić, bo finalnie i tak wszyscy gramy do jednej bramki, więc lepiej ze sobą współpracować niż konkurować.

Piękne deklaracje to jedno, jednak tutaj oprócz słów, oglądamy też czyny. Przykład?  Naprędce zorganizowany piknik przy okazji jutrzejszego meczu, bo okazało się, że większość adeptów akademii spędza Majówkę w domu. Będą dmuchańce, zajęcia w ramach ‘multi BKS’  i sporo atrakcji.

Chcielibyśmy żeby weekendowy mecz, który się odbywa w Bolesławcu, niezależnie od ligi, był świętem. Żeby dawał możliwość spotkania się ze znajomymi, fajnego spędzenia czasu, bo obecnie mamy go coraz mniej- deklaruje nowy prezes.

Frekwencję i zainteresowanie dominują jednak przede wszystkim wyniki, a tych na razie w Bolesławcu najbardziej brakuje. Pierwszy zespół jedną nogą jest z powrotem w Klasie Okręgowej, co w perspektywie zbliżającego się 70- lecia klubu oraz otwarcia stadionu jest sporym wyzwaniem. Nasz rozmówca przyznaje, że budowa silnego klubu sportowego nie jest celem na rok czy dwa, ale całą dekadę, więc jest brany pod uwagę wariant, w którym BKS świętuje jubileusz na szóstym poziomie rozgrywkowym.

W takim ośrodku jak Bolesławiec III liga powinna być czymś zupełnie normalnym. Nie będę tutaj składał deklaracji, że za kilka lat będziemy na szczeblu centralnym, ale jeśli będziemy dobrze układać cegiełki pod tą naszą budowlę, nie odejdziemy od rozwoju akademii, to piłka znowu może cieszyć bolesławian. Idealnie byłoby awansować w przyszłym sezonie, bo klub będzie obchodził siedemdziesięciolecie, lecz najpierw musi być fundament. I to jest nasz cel na okres wakacyjny.

Bolesławiecki Klub Sportowy wraca do korzeni, co może też zaowocować ciekawymi transferami. Szajwaj nie ukrywa, że widziałby w klubie zawodników, którzy przez lata stanowili o jego sile, a teraz z różnych powodów grają w innych zespołach. Obecnie największe kolonie eksbolesławian można zaobserwować w drużynach młodzieżowych Łużyc Lubań i w Górniku Złotoryja, dlatego nowy zarząd szuka sposobów na przekonanie swoich byłych zawodników do powrotu na Spółdzielczą.

Każdy młody zespół potrzebuje lidera. U nas tacy są, ale nie zawsze, bo komuś wypadnie praca, kontuzja czy pauza za kartki i robi się problem. Brakuje ich wówczas na boisku, to rzutuje na wynik, a ja mam pełną świadomość, że potrzebujemy doświadczonych liderów – przyznaje prezes.

To wszystko jednak kwestia mniej lub bardziej odległych planów. Obecnie na horyzoncie rywalizacja z Baryczą Sułów, czyli zespołem, który jesienią mocno dał się we znaki bohaterom tego tekstu. BKS przegrał wyjazdowe spotkanie aż 11:1 i teraz chyba więcej osób przewiduje powtórkę z rozrywki niż punkty miejscowych.

Doskonale wiemy z kim nam przyjdzie grać. Wiemy, że Barycz jest zdecydowanym faworytem i nie będę tu wygadywał banałów o walce o trzy punkty. Chcemy się pokazać z dobrej strony, chcemy sprawić niespodziankę, ale przede wszystkim dla naszych chłopaków to doskonała okazja by zobaczyć, gdzie można dojść zawzięciem i ciężką pracą. Tacy zawodnicy jak Piotr Grzelczak czy Paweł Wojciechowski nie dostali nic za darmo, a teraz mimo gry w amatorskiej lidze, dalej się starają. Z takich wzorców warto czerpać! – kończy Przemysław Szajwaj.

A my zapraszamy na transmisję z sobotniego starcia!  

p4p football

redakcja@p4p.football
Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments

Inni kibice interesują się

Redaktor Dawid poleca

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x