Barycz odrobiła straty po przerwie

Barycz przyjechała do Księginic z nastawieniem że czeka ją ciężki mecz i przewidywania w stu procentach się sprawdziły. Gospodarze zawiesili , poprzeczkę bardzo wysoko, ale musieli uznać wyższość faworyzowanego rywala. Iskra – Barycz 1:2.

Pierwsza połowa należała do gości, którzy zgodnie z przewidywaniami częściej atakowali, częściej utrzymywali się przy piłce i częściej stwarzali zagrożenie.

Prób Baryczy było kilka, jednak ani Dawid Bąk, ani Jakub Bohdanowicz ani też Paweł Wojciechowski nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie bramkarza Iskry. Będący ostatnio w świetnej dyspozycji Wojciechowski próbował aż trzykrotnie, lecz młodziutki Patryk Pietruszewski radził sobie kapitalnie.

O poczynaniach Dominika Budzyńskiego trudno cokolwiek powiedzieć, bo ten nie miał właściwie nic do roboty, a kiedy trzeba było interweniować – niewiele mógł zrobić. Rzut wolny Baryczy zrodził kontrę Iskry, którą dalekim wykopem zainicjował Pietruszewski, błąd popełnił jeden z obrońców i Mateusz Kochman silnym strzałem przy dalszym słupku zapewnił Iskrze sensacyjne prowadzenie.

Na drugą połowę goście wyszli jeszcze bardziej zmotywowani, co poskutkowało atakami na bramkę księginiczan niemal od samego początku. Tuż po wznowieniu potężnie uderzył Adrian Puchała, ale piłka wylądowała na bocznej siatce, natomiast moment później, po jego drugiej próbie pofrunęła nad poprzeczką.

Strzelecką niemoc Baryczy przełamał wreszcie Paweł Wojciechowski. Gdy na zegarze dochodziła 60. minuta goście mieli rzut rożny, po którym piłka trafiła pod nogi snajpera z Malczyc, a ten silnym strzałem doprowadził do remisu.

Zaraz na murawie zameldował się Piotr Grzelczak i to on zadał drugi cios. Po serii spotkań bez gola dwukrotnie skarcił GNM Wałbrzych, natomiast dziś poszedł za ciosem. Tuż po wejściu otrzymał wypieszczone podanie od Adriana Puchały i celną główką dał swojej ekipie prowadzenie.

Były napastnik między innymi Lechii Gdańsk to spotkanie również mógł zakończyć z dwoma trafieniami, jednak jedno odebrał mu Marcel Świątek. Defensor Iskry ofiarną interwencją wybił piłkę zmierzającą do bramki, za co zebrał zasłużone brawa.

Finalnie ta robinsonada na niewiele się zdała, bo więcej goli nie padło, jednak gospodarze mimo porażki mogą chodzić z wysoko podniesionym czołem. Iskra nie postawiła autobusu, a mimo to potrafiła napsuć sporo krwi faworyzowanej Baryczy. Kto wie jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby najpierw kontuzji nie doznał kluczowy w układance Piotra Stańki Adam Mazurowski.

Tego się już jednak nie dowiemy, a komplet punktów pojechał do Sułowa.

Iskra Księginice – Barycz Sułów 1:2 (1:0)
Kochman 31’ – Wojciechowski 59’, Grzelczak 78’

Iskra: Pietruszewski – Świątek, Czerwiński, Zdulski, Kusztal, Sygieniewicz, Mazurowski (45. Leopold)(73. Kisiel), Srebniak, Maćków, Kochman, Łodej (63. Nowacki)

Barycz: Budzyński – Jasiński (75. Matusik), Wdowiak, Tomaszewski, Bachta, Bohdanowicz, Kotowicz, Puchała, Bąk (60. Grzelczak), Stempin (75. Smektała), Wojciechowski  

p4p football

redakcja@p4p.football
Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments

Inni kibice interesują się

Redaktor Dawid poleca

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x