Bareja w Łomnicy? Kulisy rozstania z Maciejem Maćkowskim

Wczorajsza decyzja o rozstaniu Macieja Maćkowskiego z Klubem Sportowym Łomnica mocno zaskoczyła, bo do końca sezonu zostały cztery kolejki. Zdecydowanie ciekawsze są jednak kulisy pożegnania trenera, które idealnie wpisują się w uniwersum polskiej piłki.

Nie ma co ukrywać, Klub Sportowy Łomnica pod wieloma względami nie pasował do czwartoligowego towarzystwa, w związku z czym wobec zespołu nie narzucano wielkich oczekiwań. Spadek przyjęto ze zrozumieniem. Przynajmniej tak się mogło wydawać, bo wczoraj gruchnęła informacja, że ‘poleciała’ głowa trenera Maćkowskiego.

Przed meczem z Lechią, właściwie przed wejściem do busa w dniu wyjazdu zapytano mnie czy zdaję sobie sprawę, że nie będę pełnił funkcji jaką pełnię i szczerze przyznam – myślałem, że chodzi o rolę w zarządzie, ale okazało się inaczej. Byłem zaskoczony, bo już od początku wszyscy zdawali sobie sprawę, że nasza przygoda w IV lidze może potrwać jeden sezon. Ja otwarcie mówiłem, że nie mam takiego warsztatu i doświadczenia by zdziałać tu cuda, zawsze bazowałem na dobrej atmosferze, zaangażowaniu, ale pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Wspólnie podjęliśmy decyzję o awansie do IV ligi i nie było żadnych ustaleń o zwolnieniu w przypadku spadku – mówi były już opiekun beniaminka.

Ale nie to było najciekawsze. Decyzja zaskoczyła nie tylko Maćkowskiego, ale również zawodników, kibiców i sporą część… zarządu, której prezes nie przedstawił swoich pomysłów na nowe rozdanie w Łomnicy.

Na zebraniu zarząd stanął po mojej stronie, ale mleko się już rozlało. Po tej sytuacji nie potrafiłbym normalnie przyjść na trening i pracować z prezesem jakby nic się nie wydarzyło. Nie dostałem żadnego argumentu sportowego. Inaczej by było, gdyby zawodnicy narzekali na treningi, gdybym ja się na nie spóźniał albo mniej angażował, ale wiem, że mogę spojrzeć w lustro z czystym sumieniem. Zrozumiałbym taką decyzję w przerwie zimowej, w imię ratowania IV ligi i nie miałbym problemu by pełnić rolę asystenta, rezerwowego bramkarza czy kogokolwiek innego, jednak teraz spadek już jest przesądzony. Ubolewam nad sposobem przekazania informacji, bez wiedzy zawodników, zarządu. To bardzo specyficzna sytuacja, w której jest mi po prostu ciężko i wiem, że w zespół również jest w szoku – potwierdza Maćkowski.

Chociaż klub rozstał się z trenerem już tydzień wcześniej, ten poprowadził jeszcze zespół w ostatnim spotkaniu, a po krótkiej przerwie ma zamiar wrócić na ławkę trenerską.

Nie chciałem zostawiać chłopaków tak na lodzie. Chciałem się normalnie pożegnać z zespołem, z kibicami i mecz z Piastem Nowa Ruda był moim ostatnim w roli trenera Łomnicy. Trafiłem tu, bo wiedziałem, że jest fajna atmosfera, fajni ludzie i chyba w naszym okręgu drugiego takiego klubu nie ma. Właściwie za płotem mam ciekawy zespół i propozycję od prezesa, więc może zaczniemy budowę czegoś fajnego. Najpierw jednak odpoczynek i czas dla rodziny, bo praca w IV lidze męczy psychicznie – kończy Maciej Maćkowski, który za wyniki KS-u Łomnica odpowiadał przez pięć sezonów i zanotował w tym czasie dwa awanse.

fot. KS Łomnica

p4p football

redakcja@p4p.football
Subscribe
Notify of
guest
0 Comments
Inline Feedbacks
View all comments

Inni kibice interesują się

Redaktor Dawid poleca

0
Would love your thoughts, please comment.x
()
x